3/11/2019

Naturalna pielęgnacja cery trądzikowej: jak ją ugryźć? Poradnik dla każdego.




Po ostatnim wpisie pozostajemy w temacie trądziku i tym razem chciałabym skupić się na pielęgnacyjnej stronie walki z tą przypadłością. Jak wiecie z całej mojej „serii trądzikowej” jest bardzo wiele rzeczy, które możemy wypróbować:


  • zanim sięgniemy po leki
  • by dopełnić działanie leków
  • by utrzymać efekty po farmakoterapii jak najdłużej
  • zamiast leków, jeśli nasza postać trądziku jest szczególnie podatna.


Pisałam o diecie, suplementach, zdrowych nawykach oraz o pielęgnacji właśnie. Poleciłam Wam mnóstwo konkretnych kosmetyków oraz substancji w nich występujących i mam świadomość, że zwłaszcza dla osób stawiających pierwsze kroki w temacie ilość informacji może być zbyt przytłaczająca, by wyłonił się z niej konkretny schemat pielęgnacyjny. Dziś spróbujemy skondensować wiedzę do solidnego i łatwo przyswajalnego kompendium!

Ten wpis powstał we współpracy z marką Kosmetyki DLA. Kosmetyki te dostępne są w sieci drogerii Hebe i w licznych sklepach stacjonarnych: wszystkie znajdzecie TUTAJ!


Podstawowe kroki w schemacie pielęgnacyjnym cery trądzikowej


Zacznijmy od najważniejszego: nie ma jednego, idealnego schematu, który musi sprawdzić się u każdego. Jeśli ktoś mówi nam, że jedyną słuszną opcją jest mycie twarzy rano, dwuetapowe oczyszczanie, dziesięć kroków koreańskiej pielęgnacji, tylko naturalne kosmetyki czy cokolwiek innego to bierzmy nogi za pas. Dobry schemat pielęgnacyjny to taki, który daje efekty: ni mniej, ni więcej.

Oczywiście każdy ma swoje własne preferencje, najczęściej bazowane na prywatnym doświadczeniu. Mailuję z ogromną liczbą z Was i pisząc z Wami takim „domyślnym” schematem na którym bazuję tworząc propozycje schematów jest moja własna poranna „rutyna” (kliknijcie by przeczytać tę aktualną). Oczywiście o Wasze cery dopytuję jak mogę, ale mimo wielu pytań, które Wam zadaję najczęściej nie miewam stu procent pewności, że dany krok się u Was na bank sprawdzi: mogę mieć o tym mocne przekonanie, ale nietypowe reakcje zawsze mogą się zdarzyć.

Więc rozmawiając o schematach naturalnej pielęgnacji antytrądzikowej również wyjdziemy z moich własnych doświadczeń, ale ja zachęcam Was do dopasowywania ich do siebie. Wszędzie gdzie mogę postaram się podpowiedzieć jak!

Substancje czynne w kosmetykach antytrądzikowych


Moc pielęgnacji naturalnej opiera się na ziołach: hydrolatatach, wyciągach, olejkach eterycznych i olejach. Te, o których dzisiaj mówić będziemy szczególnie często to zioła działajęce:
  • kojąco, przeciwzapalnie (żywokost, krwawnik, lipa, ślaz i prawoślaz, malwa...)
  • przeciwbakteryjnie (zielona herbata, tymianek, szałwia, brzoza, rozmaryn...).


Wśród składników dodatkowych najcenniejsze będą:
  • małe stężenia kwasów, zwłaszcza salicylowego działającego komedolitycznie i przeciwłojotokowo,
  • antyoksydanty (witaminy A, C i E, ale nie tylko!),
  • ekstrakty z wcześniej wymienionych ziół, ale też z algi Laminaria digitata (działającej przeciwłojotokowo),
  • składniki przeciwzapalne: pantenol, alantoina, ektoina, witamina E, kwasy PHA i inne,
  • inne naturalne bakteriostatyki: skwalan, propolis, związki siarki, olejek z drzewa herbacianego, kwas azelainowy,
  • peptydy przeciwzapalne: Copper tripeptide complex (= Copper tripeptide-1 = GHK-Cu = Iamin), Heat shock protein (70) (= Hsp70, a.k.a Artemia extract, wyciąg z larw solowca), Palmitoyl tetrapeptide-7 (= Palmitoyl tetrapeptide-3).


Oczywiście wszystkie substancje wspomagające rozjaśnianie przebarwień (niacynamid, witamina C...) czy wszelkie humektanty są także mile widziane.


Podejdziemy do tematu klasycznie i rozważymy każdy rodzaj rytuału: poranny, wieczorny, dopełniający i doraźny. Zapnijcie pasy i ruszamy!




Pielęgnacja poranna

Łagodne oczyszczanie


Co oznacza łagodne oczyszczanie cery rano? Dla każdego coś innego. Dla mnie i dla wielu Czytelniczek, z którymi sobie rozmawiam oznacza to samo przetarcie cery płynem micelarnym. Dla równie wielu osób będzie to umycie cery łagodnym myjadłem (żelem, pianką, emulsją...).

Moja luźna rada brzmi: jeśli myjesz cerę delikatnymi preparatami, szybko ją potem tonizujesz i nawilżasz, a jednak bywa ściągnięta, ma suche skórki, ślady po krostkach długo się goją w formie suchych „odstających” strupków to jest ogromna szansa na to, że Twoja cera tylko zyska, jeśli zrezygnujesz z porannego mycia. Czasem objawy są o wiele bardziej dyskretne (skóra nie jest widocznie odwodniona, lecz zbyt częste mycie objawia się głównie nadprodukcją łoju i zwiększoną liczbą stanów zapalnych), ale jeśli widzisz się w tej pierwszej części opisu, to poranne oczyszczanie bez mycia wodą jest dla Ciebie - przynajmniej do rozważenia i wypróbowania.

Oczywiście pozostaje kwestia bariery psychicznej: możemy przecież należeć do tej grupy, która nie wyobraża sobie nie umyć cery rano i po prostu czułaby się bez tego brudna. W takich przypadkach pozostaje jedynie szukać myjadła tak łagodnego, by stało się dla naszej cery akceptowalne. O typowych produktach myjących powiem więcej przy pielęgnacji wieczornej.


Czym przemywać twarz rano?


Opcje są trzy. Od najbardziej oczyszczającej do najmniej: płyn micelarny/płyn myjący, tonik, hydrolat.

Płyny micelarne czy płyny do mycia to (mocno upraszczając!) toniki, w których znalazło się niewielkie stężenie surfaktantu: środka myjącego, który zbierze z naszej cery zanieczyszczenia. Surfaktanty mogą być mocniejsze lub słabsze, w produkcie może być ich więcej lub mniej, a towarzystwo w jakim się znajdują może być lepsze lub gorsze. Ostatnim aspektem mogącym różnicować między sobą poszczególne produkty jest pochodzenie: może być ono naturalne lub syntetyczne.

Zdecydowana większość znanych mi naturalnych płynów micelarnych ma w składzie surfaktanty syntetyczne. Często są to Coco-glucoside, Decyl glucoside i wiele innych. Ale możemy wybrać też produkt z surfaktantami naturalnymi. Najbardziej znanymi są saponiny: kto słyszał o płukaniu przetłuszczających się włosów naparem z mydlnicy lekarskiej ręka w górę!

Ziołowe surfaktanty odpowiadają za działanie płynu do mycia bez użycia wody Niszcz Pryszcz z oferty Kosmetyki DLA. Na stronie internetowej czytamy głównie o mydlnicy właśnie, ale w INCI stoi tajemnicze „Infusion of herbs”. I wiem, że te inne zioła to także zioła saponinowe, a cytując autorki formuły: „myjące, ale i nawilżające i dbające o zachowanie naturalnego płaszcza hydrolipidowego na powierzchni skóry”.

Co ważne, reszta składu jest do bólu prosta: antybakteryjne srebro, nawilżająca gliceryna, mikrozłuszczający kwas migdałowy. Co prawda, ja sama fanką przewlekłego stosowania srebra w pielęgnacji nie jestem, ale w pielęgnacji uderzeniowej i w połączeniu z pre- lub probiotykami zwłaszcza (odpowiednio: np. Lactobacillus Ferment, Faex Extract,  oraz np. Inulin, Alpha-Glucan Oligosaccaride) powinien sprawdzić się idealnie zwłaszcza w tych postaciach trądziku, w których bakterie grają pierwsze skrzypce.

INCI płynu: Infusion of herbs,  Silver, Glycerin, Mandelic Acid, Benzyl Alcohol, Benzoic Acid, Dehydroacetic Acid

Toniki w pielęgnacji przeciwtrądzikowej powinny bazować na ziołach z dwóch podstawowych grup: działających kojąco, przeciwzapalnie i/lub działających przeciwbakteryjnie.

Takiego toniku, który zawierałby wszystkie wymienione przeze mnie wcześniej składniki aktywne nie znam  (oczywiście jeśli taki kojarzycie, dajcie znać!). Ale jest wiele sposobów by dobrać sobie tonik kierując się tymi kryteriami:

  • możemy zrobić go same, bazując na przykład na moim przepisie na tonik PHA albo na jednym z wielu przepisów, które podlinkowałam we wpisie na temat łojotoku,


  • możemy także zamówić go przez internet, gdzie zasoby są jeszcze bogatsze i wybór ogranicza tak naprawdę tylko zasobność naszego portfela ;)





Poranne nawilżanie


Jak zawsze w kremach szukać będziemy substancji z powyższego zestawienia, ale często spotkamy w nich też składniki dodatkowe: przede wszystkim matujące (skrobię i jej pochodne oraz glinki, rzadziej krzemionkę czy korund) oraz filtry mineralne (tlenek cynku, dwutlenek tytanu). Wszystkie je bardzo polecam.

Najogólniej kremy na dzień do cery trądzikowej można podzielić na dwie grupy:
  • kremy super lekkie, w tym takie o wręcz żelowej konsystencji
  • oraz kremy klasyczne: na tyle lekkie by nie tłuścić cery, ale jednak z solidną dawką emolientów.


I wiele razy na Kosmeologice (przeważnie w komentarzach, ale nie tylko) pisałam o tym, że ja za tymi najlżejszymi kremami nie przepadam. W moim odczuciu najczęściej są zdecydowanie za blisko humektantowej (nawilżającej) skrajności i powodują odwodnienie skóry przez niedostateczną okluzję. Naturalnie, istnieją kremy lekkie i jednocześnie nie zbyt lekkie: Fitomed nr 11 i 12 czy Make Me Bio „Featherlight” chociażby. Ten ostatni nie ma może zbyt wiele składników typowo przeciwtrądzikowych, ale może sprawdzić się na przykład u tych z nas, które całą artylerię wytaczają w pielęgnacji wieczornej albo biorą leki na receptę, a od kremu na dzień oczekują tylko lekkiego nawilżenia i niepogarszania stanu cery:

Aqua (Woda), Corylus Avellana (Orzech Laskowy) Seed Oil*, Prunus Armeniaca (Morela) Kernel Oil*, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil*, Cetyl Alcohol, Cetearyl Glucoside, Glycerin, Citrus Grandis (Grejpfrut) Peel Oil*, Tocopherol (Witamina E), Helianthus Annuus (Słonecznik) Seed Oil, Xanthan Gum, Stearyl Alcohol,  Benzyl Alcohol, Dehydroacetic Acid, Citrus Aurantium (Neroli) Flower Oil, Limonene**, Linalool**, Citral**

W kremach z Fitomedu wygląda to już trochę inaczej. W kremie nr 11 mamy ekstrakt z oczaru wirginijskiego: jednego z najbardziej znanych ziół w naturalnej pielęgnacji przeciwtrądzikowej. Do tego przeciwzapalny nagietek oraz olej z czarnuszki, któremu z kolei przypisuje się właściwości antybakteryjne.

Aqua, Ethylhexyl Palmitate, Vitis Vinifera Seed Oil, Cetearyl Alcohol, Cetearyl Glucoside, Hydroxyethyl Acrylate/Sodium Acryloyldimethyl Taurate Copolymer, Hamamelis Virginiana Bark Extract, Equisetum Arvense Extract, Potentilla Erecta, Calendula Officinalis Flower Extract, Nigella Sativa Seed Oil, Theobroma Cacao Seed Butter, Trilaureth-4 Phosphate, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, Citric Acid.

W kremie nr 12 nie ma oczaru, ale za to poza nagietkiem i czarnuszką jest antybakteryjna petarda w postaci olejku herbacianego, a także między innymi fiołek trójbarwny o działaniu przeciwzapalnym.

Aqua, Cetearyl Alcohol, Cetyl Palmitate, Ethylhexyl Palmitate, Ceteareth-20, Vitis Vinifera Seed Oil, Bidens Tripartita Extract, Glycyrrhiza Glabra Root Extract, Viola Tricolor Extract, Calendula Officinalis Flower Extract, Nigella Sativa Seed Oil, Panthenol, Theobroma Cacao Seed Butter, Cera Alba, Benzyl Alcohol, Ethylhexylglycerin, Melaleuca Alternifolia (Tea Tree) Leaf Oil, Citric Acid.

Natomiast poza kremami lekkimi jak piórko często bardziej użyteczne okazują się kremy, które dzięki nieco większemu udziałowi emolientów zmiękczają skórę i koją ją. Polecam je szczególnie mocno osobom, które myją rano skórę z użyciem wody oraz wszystkim na terapiach dermatologicznych. Takie kremy doskonale sprawdzają się też u osób, które niewłaściwie dobraną pielęgnacją (mocne żele do mycia twarzy typu Effaclar, alkoholowe toniki, hydrożelowe kremy...) kompletnie rozregulowały cerę, a także oczywiście wszystkim „szczęśliwcom”, którzy poza trądzikiem w pakiecie dostali cerę wrażliwą, trądzik różowaty i inne dermatozy.

Przykładem takiego kremu jest chociażby krem Niszcz Pryszcz firmy Kosmetyki DLA. Jego konsystencja jest moim zdaniem idealnie w punkt: dokładnie tak nawilżająca, by otulała cerę i ją koiła, ale zarazem wystarczająco lekka by nie nasilać przetłuszczenia cery, nie zapychać jej i współgrać z makijażem (wszystko to przetestowałam na sobie).

Infusion of Achillea Millefolium, Deoctum Salix Alba Bark, Cetearyl Alcohol, Borago Officinalis Oil, Simmondsia Chinensis Oil, Glycerin, Helianthus Annus Seed Oil, Glyceryl Stearate, Cetyl Alcohol, Titanium Dioxide, Ceteareth-18, Butyrospermum Parkii Butter, Kaolin, Allantoin, Panthenol, Ascorbic Acid, Alumina, Simethicone, Parfum, Citronellol, Limonene, Hexyl Cinnamal, Geraniol, Linalool, Benzyl Alcohol, Benzoic Acid, Dehydroacetic Acid

Bazę kremu stanowią świeże napary ziołowe: przeciwzapalny z krwawnika oraz przeciwłojotokowy i regulujący rogowacenie z wierzby białej. Poza nimi znajdziemy także polecany często atopikom olej z wiesiołka, olej jojoba czy słonecznikowy, masło shea. Za nawilżanie odpowiada tu głównie gliceryna, za mat glinka i korund, a za ochronę UV – dwutlenek tytanu. Alantoina i pantenol działają przeciwzapalnie, a antyoksydant witamina C wyrównuje koloryt. Jest to jej mało stabilna forma, ale myślę, że dzięki opakowaniu typu air-less możemy wycisnąć z niej maksimum możliwości. Tuż przed zapachem pojawia się niewielka ilość silikonu, a sam krem nie zawiera sztucznych barwników (żółty kolor jest wynikiem zastosowania naparów ziołowych).

Samym kremem byłam zachwycona, moje odczucia co do niego były bardzo podobne do tych związanych z kremem na noc – o czym za chwilę.


Pielęgnacja wieczorna

Dokładne oczyszczanie


Jak pisałam wyżej: dla mnie dokładne oczyszczanie to takie, które zostawia skórę czystą jak łza, a nie ma na to jedynego słusznego przepisu. Wariant klasyczny i obecnie najbardziej popularny to oczyszczanie dwuetapowe złożone z olejku myjącego oraz łagodnego myjadła.

O myjących olejkach (głównie tych naturalnych!) napisałam cały osobny tekst, a wybierając łagodne myjadło warto zapoznać się z moim artykułem na temat analizy ich składów.

Pod względem zawartości składników typowo antytrądzikowych bez wątpienia wyróżnia się Polny Warkocz i jego Oczyszczający koncentrat z olejem lnianym z przeciwbakteryjnym ekstraktem z rozmarynu:

Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Glycerin*, Caprylic/Capric Triglyceride, Linum Usitatissimum Seed Oil, Aqua, Ricinus Communis Seed Oil, Sucrose Laurate, Rosmarinus Officinalis Leaf Water, Tocopheryl Acetate

O dwóch naturalnych żelach, które w mojej opinii doskonale sprawdzą się w przypadku cery trądzikowej ze względu na unikalny skład wspominałam w tekście na temat kosmetyków przeciwłojotokowych. Przypomnę, że chodziło wtedy o rumiankowy żel do mycia twarzy Sylveco i normalizujący żel do mycia twarzy Vianek (by przeczytać analizy ich składów zajrzyjcie do artykułu), a dziś bez dwóch zdań dodałabym także żel myjący do twarzy Duetus, spójrzcie tylko:

Aqua, Cocamidopropyl Betaine, Sorbitol, Propanediol, Decyl Glucoside, Hydroxyethylcellulose, Panthenol, Salicylic Acid, Lactic Acid, Calendula Officinalis Flower Extract, Glycyrrhiza Glabra (Licorice) Root Extract, Sodium Bicarbonate, Sodium Benzoate, Thymus Vulgaris (Thyme) Oil, Citrus Aurantium Bergamia Fruit Oil, Citrus Grandis Oil, Limonene

Łagodny skład z delikatnym surfaktantem i licznymi nawilżaczami? Jest. Składniki przeciwzapalne (pantenol, nagietek) – są. Komedolityczny kwas salicylowy – obecny. I przeciwbakteryjny olejek tymiankowy jako wisienka na torcie: proszę bardzo.

Polecam Wam także zajrzeć do mojego stareńkiego wpisu o alternatywnych metodach oczyszczania twarzy: od ścierek, przez gąbki, pasty i czyściki po OCM. Większość z nich warto rozważyć zwłaszcza jako drugie mycie, szczególnie jeśli żele jakoś po prostu nie sprawdzają się u nas.

Wieczorne tonizowanie niczym wielkim nie będzie różniło się od porannego, więc przejdźmy od razu do mikrozłuszczania.




Mikrozłuszczanie


Dla tych z Was, którym termin ten jest jeszcze obcy przypomnę tylko, że w skrócie chodzi o przewlekłe stosowanie malutkich stężeń kwasów jako alternatywę dla regularnego „dużego” złuszczania peelingami kwasowymi u kosmetyczki. O mikrozłuszczaniu na blogu piszę bardzo dużo, bo moja skłonna do zaskórników cera po prostu na nim promienieje.

Mikrozłuszczać można tonikiem czy kremem, ale wiele z nas bardzo chętnie sięga po serum. I chociaż wiele świetnych produktów tego typu dostępnych jest w byle drogerii, to trudno nazwać je naturalnymi. Ta luka długo ziała i straszyła, ale wreszcie mamy na rynku produkt, który moim zdaniem wypełnia ją wyśmienicie: serum normalizujące Resibo.

Aqua, Propanediol, Tapioca Starch*, Potassium Azeloyl Diglycinate, Niacinamide, Ribes Nigrum Seed Oil, Nelumbo Nucifera Flower Extract, Nymphaea Coerulea Flower Extract, Sodium Hyaluronate*, Avena Sativa Bran Extract, Allantoin, Tocopherol, Helianthus Annuus Seed Oil, Acacia Senegal Gum*, Sodium Phytate*, Glycerin, Xanthan Gum*, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Citric Acid, Parfum, Citral, Limonene

Ten skład po prostu zachwyca: bazę stanowią humektanty, oleje i liczne ekstrakty, ale na samym początku składu są absorbująca sebum tapioka, pochodna kwasu azelainowego (mikrozłuszczanie!) i rozjaśniający przebarwienia niacynamid. I to samo w sobie jest świętą trójcą dobrego serum tego typu, a jednak to nie koniec: mamy tu także substancje przeciwzapalne i witaminę E.

Ja swoje opakowanie serum postanowiłam oddać bardziej potrzebującej przyjaciółce, ale do zamówienia ze sklepu Resibo dostałam jego próbkę i po dwóch użyciach wrażenia mam nader pozytywne. Niestety, z własnych doświadczeń to tyle co mogę powiedzieć... ale zachęcam do komentowania te z Was, które to serum znają.




Wieczorne nawilżanie


Przeciwtrądzikowy krem na noc nie musi być wybitnie lekki, więc tutaj dla mnie głęboko odżywiająca formulacja jest kluczowa: trzeba skończyć z mitem, że tłusta czy trądzikowa cera nie potrzebuje nawilżenia!

Kremem, który spełnia dla mnie to założenie w stu procentach jest krem na noc Niszcz Pryszcz (Kosmetyki DLA). Zachwycił mnie tak bardzo, że chociaż nie musiałam pisać jego recenzji (bo nie na to umówiłam się w ramach współpracy – jej efekt macie przed oczami teraz ♡) to MUSIAŁAM to zrobić, bo pękłabym gdybym nie mogła podzielić się z Wami taką perłą. Jeśli więc chcecie przekonać się o co chodzi, zajrzyjcie do recenzji, o tutaj: naturalny krem regulujący bez kwasów. Kosmetyki DLA, krem na noc Niszcz Pryszcz.

Nie chciałabym tu powielać już opublikowanych treści, więc przypomnę tylko że i tutaj moc kremu opiera się na kombinacji ziół z substancjami łagodzącymi i nawilżającymi. Coś cudownego.




Pielęgnacja dopełniająca

Złuszczanie


Mimo stosowania kosmetyków z kwasami, w większości przypadków bez regularnych peelingów się nie obejdzie. I moim zdaniem bez dwóch zdań powinny być to peelingi enzymatyczne: uzasadniam to w moim luźnym wpisie na ich temat. A ulubione produkty tego typu zebrałam w przeglądzie najlepszych peelingów enzymatycznych i aż trzy z nich to produkty w pełni naturalne: bromelaina ze sklepu z półproduktami, peeling Sylveco oraz Resibo. Każdy z nich jest zupełnie inny, więc dla każdego podtypu trądzikowej cery znajdziemy coś w sam raz.

Głębokie odżywianie


Nie tylko w przypadku cery trądzikowej, ale w ogóle dla prawie każdej szczególnej uwadze polecam algi oraz glinki. Jak wspominałam, szczególnie dobrą algą w przypadku trądziku jest Laminaria digitata, ale przykładowo ja najlepsze efekty obserwowałam u siebie po mieszance 1:1:1 Laminarii ze spiruliną oraz brunatnicami.

Z kolei glinki najczęściej polecane na trądzik to oczyszczająca zielona oraz hipermocna niebieska. Ja gorąco zachęcam do miksowania ich z delikatną, kojącą glinką białą oraz do rozrabiania ich hydrolatami z odpowiednich ziół: przeciwzapalnych, gdy cera jest marudna i histeryczna lub przeciwbakteryjnych, gdy mamy wysyp zmian ropnych.


Preparaty punktowe


Sam olejek herbaciany z apteki może i jest antybakteryjnym killerem, ale ze względu na swoją moc potrafi też nieźle nabroić, zwłaszcza nierozcieńczony. Dlatego Waszej uwadze chciałam polecić dwa produkty ze stajni Sylveco: serum regulujące Duetus (3% olejku) oraz żel punktowy na wypryski Sylveco (5% olejku).

Pierwszy działanie olejku wzmacnia synergią z innymi składnikami: przede wszystkim kwasem salicylowym, ale też siarką i składnikami przeciwzapalnymi. Drugi stawia na większe stężenie bez dodatkowych wzmacniaczy, ale za to z dużą ilością substancji nawilżających i łagodzących.


***


Powiem Wam, że przeszczęśliwa jestem, gdy w ramach współpracy powstaje coś takiego jak powyższy wpis - mam nadzieję, że i Wam efekty przypadną do gustu! Jak rzadko kiedy, serdecznie proszę o reakcję na Facebooku i podsyłanie go dalej: myślę, że jest tego wart.

Marce Kosmetyki DLA dziękuję za zasponsorowanie niniejszego wpisu.

Jeśli nie było to dla Was oczywiste, to podkreślę, że nie miałam żadnego obowiązku o kosmetykach wypowiadać się pozytywnie. Testowałam je na sobie kilka dobrych miesięcy i tylko dzięki temu czuję się pewnie polecając je. Jeśli je znacie koniecznie wypowiedzcie się w komentarzach!


Buziaki,
Ania

21 komentarzy:

  1. Kiedyś stosowałam wiele różnych produktów na trądzik, również leków, ale udało mi się to wyleczyć jedynie dietą. Teraz stawiam głównie na nawilżanie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mogę jedynie napisać, że serdecznie Ci dziękuję za polecenie kremu na noc z Kosmetyki Dla. Używam sumiennie i, pewnie jak zauważyłaś, po miesiącu wydałam mu super recenzję i polecam go dalej! U mnie idealnie uzupełnił pielęgnację. Skóra jest w super stanie. Na pewno zostanę przy tej marce. Fajnie wygląda też wersja łagodząca ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam szczerze, że nie zauważyłam, bo od dłuższej chwili w ogóle nie czytam blogów i jeszcze nie odczytałam Twoich maili :( Ale plan wyzerowania skrzynki mailowej w ten weekend jest! A za tydzień chciałabym nadrobić blogi, bo się za Wami mega stęskniłam ♡

      Usuń
  3. Dzień dobry,
    Czy jeśli micele są tworzone przez tzw. surfaktanty, czyli związki powierzchniowo czynne stosowane jako detergenty i emulgatory to nie powinny zostać w jakiś sposób zmyte ze skóry? Czy możemy mieć pewność, że wszystkie rozpuszczone osady na skórze i detergenty/ich pochodne zdejmiemy ze skóry przy pomocy samego wacika? Przyznam, że mam obawy, że jeśli skóra przesusza się po pielęgnacji kombinacją micel + od razu tonizowanie, to może to wynikać z pozostałości detergentów na skórze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o zmywanie płynów micelarnych z twarzy, to mój światopogląd praktycznie w stu procentach pokrywa się z tym, co mówi ta babka:
      https://www.youtube.com/watch?v=uDk48RXUvfI

      (Nie wiem kto to jest, trafiłam na film przypadkiem ze dwa lata temu i po prostu miałam ochotę przybić jej jedną wielką piątkę!)

      Usuń
  4. Dzień dobry Aniu,
    czy mogłabyć polecić jakiś żel do mycia ciała mają zapalenie przymieszkowe( tzn tak nazwał to dermatolog)? Ostatnio kupiłam, żel dla dzieci z rosmana babydream ale niestety po nim też mam całe plecy w takich czerwonych, malutkich, twardych krosteczkach. wcześniej używałam żelu z yope i chyba trochę mi pomógł ale w dalszym ciągu szukam czegoś tańszego ( ach te studencie zarobki;))

    dziękuję i pozdrawiam

    Emilia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam mydło potasowe z dziegdźem z Ecocery. Mam problemy z wypryskami na plecach i jest to jedyna rzecz, która mi rzeczywiście pomaga. W dodatku bazą jest olej lniany, więc nie przesusza skóry. Myję nim też rocznego bobasa jak dostaje potówek, znikają po jednej kompieli.

      Usuń
    2. Ja też uważam, że albo coś z dziegciem (mydła Ecocery nie znam, ale wygląda spoko!), albo węglowe mydło Tuli, albo coś przeciwbakteryjnego typu Orzeźwiająco-energetyzujący żel pod prysznic z Vianka (szałwia, eukaliptus). Można też kupić olejek herbaciany i ze sprawdzonego łagodnego żelu odlać ze 100 ml i dokapać 2-3 krople :)

      Usuń
  5. stosowalam od siostry krem z kosmetyki Dla :) bylam zachwycona! zawsze go jej podbieram gdy jezdze do domu.. :P

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja mam pytanie czy peptydy pogrubiające to to samo co EGF, czy różne substancje?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po wpisaniu "EGF" w wyszukiwarkę wyświetli Ci się ten post - tam znajdziesz odpowiedź :)

      https://www.kosmeologika.pl/2017/03/peptydy-w-pielegnacji-cery.html

      Usuń
  7. Aniu, czytam Twojego bloga już od ponad roku i w końcu postanowiłam się odezwać ze sprawą, która nie daje mi spokoju :)
    Otóż ciągle mam problem z pełnym zdiagnozowaniem swojej cery, tzn. mam cerę naczynkową, wrażliwą i raczej suchą, ale na twarzy mam zawsze taką niewidoczną (wyczuwalną tylko dotykiem) "kaszkę" i co jakiś czas mam wysyp na twarzy (kilka-kilkanaście pryszczy, raczej delikatnych), który potem ładnie schodzi i bez zmian w pielęgnacji mam idealną cerę (no prawie, bo te naczynka...) - do następnego wysypu.
    Co ciekawe, gdy użyję peelingu (każdego, czy mechanicznego czy bardzo delikatnego enzymatycznego) też od razu na drugi dzień mam właśnie wysyp, dlatego musiałam całkowicie zrezygnować z peelingowania.
    I chciałam po prostu spytać, czy w takim wypadku powinnam traktować swoją cerę jak trądzikową i wprowadzać proponowane przez Ciebie kroki? Czy raczej po prostu zmiany powstają z innych powodów, nie są typowym trądzikiem i muszę się z tym pogodzić?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy coś poza peelingowaniem powoduje u Ciebie te wysypy? Udało się zidentyfikować jakikolwiek inny czynnik?

      Sama wyczuwalna kaszka to częsta sprawa u osób, które generalnie na ciele mają rogowacenie okołomieszkowe. Należysz do tej grupy? :)

      Moim zdaniem idealnym rozwiązaniem dla Ciebie byłyby kwasy PHA. Z jednej strony nawilżające i działające antyoksydacyjnie, a z drugiej (w odpowiednich stężeniach) mikrozłuszczające.

      Zerknij sobie na te dwa wpisy:
      https://www.kosmeologika.pl/2015/01/diy-tonik-kwasowy-do-codziennego-uzytku.html
      https://www.kosmeologika.pl/2018/05/toniki-kwasowe-z-drogerii.html

      Usuń
    2. Bardzo dziękuję za odpowiedź :)

      Z czynników zewnętrznych nie zauważyłam, żeby coś jeszcze było powodem wysypów, z wewnętrznych - mam swoje podejrzenia co do mięsa i cyklu miesiączkowego.
      I wydaje mi się, że mogę mieć rogowacenie okołomieszkowe, ale jeśli już to o BARDZO delikatnym przebiegu.

      Akurat ostatnio zastanawiałam się nad tonikiem z Vianka, więc chętnie wybrałabym któryś z tych polecanych przez Ciebie w podlinkowanym poście o kwasach PHA. Zastanawiam się tylko, czy mają one wystarczające stężenia, żeby coś u mnie zdziałać? Czy jednak postawić na ten DIY z Twojego przepisu?

      Usuń
    3. O ile się nie mylę, to w tamtym przeglądzie jedyni dwaj producenci chwalący się stężeniem kwasu w toniku to Dr Norel oraz Pharmaceris, a w nich akurat chodziło o kwas migdałowy. W przypadku reszty tych stężeń nie znamy, więc nie jestem w stanie ocenić czy są wystarczająco wysokie. Można chyba tylko pisać maile do producentów ;)

      Usuń
  8. Z chęcią wypróbuję markę Kosmetyki DLA, ponieważ widzę, że produkty mają bardzo dobre składy. Sama stosuję naturalną pielęgnację, (również posiadam cerę trądzikową i do tego suchą i wrażliwą), która jest wybawieniem dla mojej skóry, naprawdę bardzo mi pomogła.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to właśnie dla skóry, która jest zarazem trądzikowa i wrażliwa/uwrazliwiona te kremy są i-de-al-ne :)

      Usuń
  9. Hej Aniu! Mam kilka pytań bo nie potrafię tego wszystkiego trochę ogarnąć. Przede wszystkim jednak dzięki za ten post! Nie spotkałam nigdzie tak obszernego w wiedzę i wskazówki materiału od osoby, której można ufać:)
    Pierwsze jest takie w jaki sposób można zmiksować tą pielęgnację z pielęgnacji anti-aging taką jak np Twoja? Ogólnie gdzie by wstawić kremy z peptydami?
    Czy punkt mikrozłuszczanie to jest część wieczornej pielęgnacji czy jakby tej dodatkowej/doraźnej? Bo w sumie myślałam, że tonik pha by siedział w tym miejscu? Wiem, że piszesz o tym dużo, ale łatwo mi się pogubić, dlatego jakie inne kosmetyki mogłyby wystąpić w tym miejscu, bo resibo ma dość dużą cenę?
    A drugie pytanie odnośnie toniku pha, zawsze myślałam, że jest to jakby osobna kategoria produktu ze względu na kwasy. Czy dobrze zrozumiałam, że w tym poście włożyłaś go na miejsce zwykłego toniku porannego? :D
    Pozdrawiam Cię serdecznie i jesczze raz dzięki za ten post!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem mikrozłuszczanie powinno być elementem codziennym, a jeśli zmian jest bardzo dużo to dodatkowo można doraźnie stosować osobne złuszczanie - już wcale nie mikro, tylko normalny peeling :)

      Tonik PHA moim zdaniem jak najbardziej łączy obie rzeczy: mikrozłuszczanie i działanie antyoksydacyjne, a więc i przecwstarzeniowe :

      Serum z Resibo można zastąpić dowolnym serum partym o kwasy. Tu skupiłam się na skądinąd znanym mi produkcie, ale jeśli nie trzymasz się kurczowo pielęgnacji naturalnej to świetnie sprawdzą się tu mikrozłuszczające sera z Bielendy: Green Tea <3, korygujące...

      A jeśli chciałabyś by ten krok miał trochę więcej działania przeciwstarzeniowego to można rozważyć na przykłąd aktywne serum rozjaśniające z Bielendy (witamina C + glukonolakton, a więc PHA), albo na przykład serum Dr Medica "Naczynka" (2% witaminy C, 2% kwasu laktobionowego i 2% azeloglicyny, czyli pochodnej kwasu azelainowego).

      Tak, dokładnie, stosuję je wymiennie. Tonik to tonik, dobieramy je do cery i reszty schematu, więc oczywiście nie ma potrzeby stosowania na przykład najpierw jednego toniku, a potem drugiego ;D

      Jeśli masz jeszcze jakiekolwiek pytania to śmiało :) Możesz też zawsze wysłać mi maila, oczywiście chętnie Ci doradzę <3

      Usuń
  10. Chwila moment bo coś tu nie gra.
    Plyn micelarny to nie tonik.
    Tonik nie myje, wyrównuje pH skóry
    Płyn micelarny trzeba zmyć! Nie wolno zostawiać go na skórze. Dlatego właśnie ze jest płynem micelarnym. Micele przyciągają makijaż i brud więc jak zostawimy go na buzi to dalej będzie przyciągał brud do siebie

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Kosmeologika , Blogger