1/10/2021

Schemat pielęgnacji 2021!


Mam wrażenie, że między rokiem 2019 a 2020 zbyt wielu zmian nie było, a teraz między 2020 i 2021 nastąpiło ich całkiem sporo. W związku z tym jestem podekscytowana tym wpisem jak mało którym :D Jestem ciekawa jak się Wam spodoba!


Tradycyjnie przypomnę Wam, że tak jak ten wpis jest moją „praktyką”, tak stoi za tym wszystkim bardzo dużo teorii. I teorię tę ciężko jest przyjąć na raz, kiedy na blogu jest >300 wpisów... ale żeby mój schemat dostosować do siebie to na pewno trzeba tej teorii trochę poznać. Jeśli jesteście tu nowe to powinno się Wam przydać:


Lepsza pielęgnacja cery od podstaw. Spis najważniejszych wpisów do nadrobienia dla początkujących i nie tylko.

☆ Podstawowe zasady, którymi kieruję się w pielęgnacji;

☆ Przeciwzmarszczkowy, przeciwstarzeniowy, a może anti-aging? Moja pielęgnacja i styl życia;

☆ Mój tak zwany „profil urodowy”: opis mojej cery i celów, które mi przyświecają;

☆ Widoczne oznaki starzenia się skóry;

☆ ABC kremów z filtrem;

☆ Peptydy w pielęgnacji cery;

☆ Jak wybrać uniwersalne łagodne myjadło do twarzy, ciała czy włosów?

☆ Pielęgnacja skóry wokół oczu. Czy naprawdę jest tak odmienna od dbania o resztę twarzy?

☆ Trzy powody dla których wróciłam do stosowania kremów pod oczy.

☆ Antyoksydanty w pielęgnacji cery.



Rytuał poranny


☆ łagodne oczyszczanie płynem micelarnym o prostym składzie

☆ przetarcie cery domowym naparem ziołowym lub herbatą

☆ serum z witaminą C lub serum z peptydami

☆ krem pod oczy

☆ krem przeciwsłoneczny z wysokim filtrem




poranne oczyszczanie


Ze względu na to, że moja pielęgnacja wieczorna jest ostatnio bardziej warstwowa niż kiedykolwiek odczuwam rano potrzebę użycia czegoś więcej niż tonik czy hydrolat. Wybrałam więc płyn micelarny, ale za to o najprostszym składzie jaki znam: Biodermę Sensibio. Kupiłam sobie ogromny dwupak 2x500 ml, a na łazienkowej półce stawiam podróżny flakonik do którego odlewam sobie mniejsze porcje.


Nigdy nie widziałam u siebie konieczności zmycia płynu micelarnego i pewnie już po tym kroku mogłabym przejść do nakładania serum. Ale za każdym razem trzymam w ręce ten wielki wacik jednorazowy, który jest w połowie suchy, a musi trafić do kosza na pranie, bo nie będę wilgotnej szmatki trzymała przez cały dzień w łazience żeby użyć jej wieczorem, fuj.


A wiecie co mam zawsze pod ręką? Coś dobrego do picia. Zieloną/czerwoną/białą herbatę, ziółka. Więc nasączam wacik tym, co akurat piję i przecieram cerę jeszcze raz.


Moje ulubione: płyny micelarne i toniki, toniki kwasowe, płyny micelarne, toniki naturalne.


serum z witaminą C


Następnie przychodzi kolej na serum. Jak wiecie, od kilku lat używam rano serum z witaminą C, a moje dwa ulubione produkty tego typu to esencja rozświetlająca Resibo oraz serum Liq CC Light.


Od dawna kojarzyło mi się, że serum z witaminą C nie trzeba używać dzień w dzień by utrzymać jego efekty. Nie odpowiadało mi jednak używanie go doraźnie, czyli wtedy kiedy zobaczę że cera jest szara czy pozbawiona blasku, bo nie z tego powodu sięgam po witaminę C w swojej pielęgnacji. Dla mnie witamina C jest filarem pielęgnacji przeciwstarzeniowej i skoro stosuję ją jako profilaktykę, to nie mogę polegać na subiektywnych odczuciach: to, że skóra ładnie dziś wygląda nie oznacza, że jest w niej wystarczająco dużo witaminy C by promować syntezę kolagenu, chronić przed stresem oksydacyjnym i tak dalej.


Postanowiłam wreszcie sprawdzić co mówi na ten temat nauka i z jednej strony fajnie: mam swoją odpowiedź, ale niestety dotyczy ona tylko kwasy askorbinowego i nie mam pojęcia czy na przykład Ascorbyl Tetraisopalmitate również to dotyczy (bo wiem, że postaci MAP 12% czy 10% Ascorbyl Palmitate nie!).



W każdym razie jeśli poużywamy serum z 10-15% kwasu askorbinowego przez trzy dni to później wystarczy zastosować je co drugi-trzeci dzień by podtrzymać jego stężenie w skórze. To dla mnie bardzo dobra wiadomość, bo moje ulubione sera są dość kosztowne i rzadsze używanie ich sprawi, że koszt się rozłoży w czasie.


W związku z tym, że esencja Resibo zawiera Ascorbyl Tetraisopalmitate chwilowo nie kupuję kolejnego jej opakowania i zostaję przy serum Liqpharm. Być może będę rozglądała się za innymi serami z 10-15% stężeniem kwasu askorbinowego – jeśli macie coś godnego polecenia to śmiało :)


Moje ulubione sera z witaminą C: drogeryjne oraz witamina C od Liqpharm i Resibo.


serum z peptydami


W pozostałe dni mogłabym zostawić cerę bez niczego i miałaby się dobrze, ale z blogerskiej ciekawości sprawdzam sobie kolejne sera z peptydami zwiększającymi gęstość skóry. Mam za sobą Buffet od The Ordinary, obecnie kończę ten sam produkt wzbogacony o peptydy miedziowe, a między nimi zużyłam „miedziowe” serum od Revolution Skin (Copper Peptide Serum). Kolejne, tym razie na szczęście polskie ♡ produkty mam w zapasach i na pewno będę Was o nich informować na bieżąco :)


Zbiorczy artykuł o serach peptydowych The Ordinary i Revolution Skin!


kremy (pod oczy i przeciwsłoneczny)


Między serum a kremem z filtrem czekam około dziesięć minut, a połowie tego czasu nakładam krem pod oczy, Zgromadziło mi się w domu trochę zapasów, więc wykańczam je powoli i obecnie wyciskam resztki kremu z serii Azjatica firmy Perfecta. Nie będę się o tym skądinąd sympatycznym produktem rozpisywać, bo jest już wycofany ze sprzedaży.


Tutaj najfajniejsze kremy pod oczy, a tutaj najciekawsze kremy pod oczy z sensownym SPF!


Natomiast niekwestionowanym gwoździem programu mojej porannej pielęgnacji jest krem z filtrem, którego używam przez cały rok. Tak między nami zdradzę Wam, że planowałam rezygnację z podziału na sezon jesienno-zimowy z SPF 30 oraz wiosenno-letni z SPF 50 i zamierzałam przestawić się na używanie pięćdziesiątki przez cały rok... Ale kończąc moje zapasy trzydziestek otworzyłam wreszcie filtr Erin's Faces i jeśli długofalowo będzie taki jak krótkofalowo to chyba autentycznie przy nim zostanę. Na razie nie będę się nad nim zbyt mocno rozwodzić, bo na to przyjdzie czas w pełnoprawnej recenzji. Mój oficjalny komunikat na ten moment to: każdy krem z filtrem jest lepszy niż krem bez filtra.


Moje ulubione kremy z SPF 30 na jesień i zimę!


Podsumowując wygląda to tak:

płyn micelarny → napar ziołowy → serum z witaminą C lub peptydami → krem pod oczy → krem z filtrem, SPF minimum 30



Rytuał wieczorny


część oczyszczająca


☆ masaż twarzy na olejek myjący

☆ mycie łagodnym żelem

☆ tonizacja cery naparem ziołowym


część odżywiająca


☆ serum z peptydami miorelaksacyjnymi

☆ retinoidy

☆ krem nawilżająco-odżywczy

☆ doustna suplementacja antyoksydantami




wieczorne oczyszczanie


Wieczorną pielęgnację zaczynam od kroku 3 w 1: demakijażu, masażu twarzy i pierwszego etapu oczyszczania. W tym celu sięgam po olejek lub balsam myjący, czyli w uproszczeniu: jakieś emolienty z jakimś emulgatorem. Na przełomie lat 2019/20 byłam wyjątkowo zmęczona tym, że nic na rynku nie odpowiada moim potrzebom w pełni. To na szczęście się zmieniło i w ostatnim wpisie mogłam pokazać Wam aż sześć fantastycznych olejów i balsamów emulgujących!


Jak wspomniałam, ten etap łączę z masażem twarzy. Sekwencja jest od kilku lat niezmienna: drenaż limfy → masaż na poziomie zmarszczki na czole → masaż antygrawitacyjny → masaż okolic oczu → ponowny drenaż limfy. Wszystko w wersji ekstremalnie uproszczonej i naprawdę błyskawicznej:






Jak wiecie, nie jestem bardzo wybredna jeśli chodzi o produkty do drugiego etapu oczyszczania: chcę od nich tylko łagodnej formuły i w sumie niewiele więcej. Dlatego obecnie na spokojnie zużywam sobie piankę ze Starej Mydlarni, którą widziałyście we wpisie o kosmetykach pachnących tuberozą i jaśminem :) Nie używam obecnie szczoteczki sonicznej – dalej tłumaczę dlaczego.


Potem, jak zawsze, wycieram twarz ręcznikiem papierowym i za pomocą wacików wielorazowych dodatkowo zwilżam cerę. Nie używam już w tym celu konkretnych toników, sięgam po prostu po napar ziołowy lub herbatę tak jak w pielęgnacji porannej.


Moje ulubione myjadła do twarzy tutaj oraz tutaj (klik!)




wieczorne odżywianie


Na taką zwilżoną cerę nakładam w obszar „maski Zorro” serum z peptydami rozkurczającymi mięśnie: obecnie jest to 10% argireliny od The Ordinary i niespecjalnie widzę dla niego konkurenta. Jest dla mnie akceptowalne cenowo, wydajne, wegańskie, cruelty-free i opakowane w szkło. Wolałabym coś polskiego, ale nie kojarzę nic podobnego: Ava nie podaje stężenia peptydów, Dermofuture pakuje w plastik... Ale oczy mam otwarte.


Wszystko o pielęgnacji skóry wokół oczu


Po serum czekam pół godziny i nakładam retinoid. Obecnie jest to już stosunkowo mocna rzecz: krem peelingujący z 0,1% retinalu Avene A-Oxitive i mimo że planuję osobny wpis o tym, jak wprowadzałam u siebie tego typu produkty to już teraz czuję się w obowiązku podkreślić: to nie jest ot, taki tam kremik! Nie wprowadzamy go do pielęgnacji bez odpowiedniego przygotowania teoretycznego i praktycznego!


Na blogu jest wpis 6 x retinoid dostępny stacjonarnie oraz przegląd drogeryjnych kremów z retinolem.


By złagodzić złuszczające działanie retinoidów na naszej skórze można na nie nałożyć warstwę dodatkową i u mnie faktycznie idzie w ruch krem nawilżający. Obecnie jest to regenerujący krem na dobranoc Fluff SUPERFOOD Sleeping Cream i na razie powiem tylko, że to naprawdę milutki krem na noc. Planuję też zbiorczy wpis o kilku przeciwstarzeniowych kremach, które w ciągu ostatniego roku przetestowałam i z całą pewnością będzie tam więcej danych z analizą składu włącznie.


Przydatny może okazać się przegląd kremów z drogerii na zmarszczki mimiczne lub przegląd drogeryjnych kremów z peptydami.


Stale przyjmuję doustnie kompleks antyoksydantów Olimp Anti-Ox, ale jego pokazuję już od lat i dobrze je znacie.


Podsumowując wygląda to tak:

masaż na olej myjący → łagodny żel do twarzy → napar ziołowy → serum miorelakascyjne → retinoid → krem odżywczy


Rytuały 1-2 x w tygodniu

brak!


Od dawna opisywałam w tym miejscu moje doraźne rytuały twarzingowe: peelingi, maseczki, kompresy. Ten etap w mojej pielęgnacji całkowicie odpadł!


W czasie przystosowywania skóry do coraz mocniejszych retinoidów szybko zrezygnowałam z peelingów, a co za tym idzie: z maseczek, bo te lubię najbardziej po peelingu właśnie!


Nie chodzi tylko o kwestię podrażnienia skóry, ale też o to, że nawet na retinalu 0,05% moja cera była i jest wyjątkowo mało kapryśna. W ogóle nie czuję potrzeby dodatkowego złuszczania jej i to świetne uczucie. Dodatkowo cieszy mnie to, że to o jedną-dwie kategorie produktów mniej w łazience i mniej wyprodukowanych śmieci.


Ponieważ dopiero powoli zbliżam się do końca mojego pierwszego etapu przygody z retinaldehyden (jestem w trakcie przyzwyczajania cery do codziennego używania kremu z 0,1% retinalu) pod wieloma względami obchodzę się z cerą jak z jajkiem i stąd wynika także odstawienie ekstremalnie łagodnego narzędzia jakim jest moja myjka soniczna Dermofuture. Na którymś etapie na pewno będę chciała wrócić do używania jej, ale raczej nieprędko.


Tu znajdziecie wpis o moich ulubionych zestawach twarzingowych!


***

Pierwszy raz tak mocno czuję, że jestem naprawdę blisko tego, by zostać przy jednym schemacie bardzo, bardzo długo. Na horyzoncie jest jeszcze na pewno kilka zmian, ale określiłabym je raczej jako optymalizacje względem mojego stylu i podejścia do życia niż względem stanu cery jako takiego, bo do niego nie mogę się specjalnie przyczepić ;)


Czekam na Wasze pielęgnacyjne hity 2020!

Ania

26 komentarzy:

  1. Serum z witaminą C będę musiała kupic

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzymam kciuki za zrealizowanie planu :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja planuję kilka zmian, szczególnie w wieczornej pielęgnacji. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. A czy mogłabyś zdradzić jakie sera z peptydami polskich marek masz na myśli? Rozglądam się właśnie za kremem bądź serum peptydowym i jak na razie nic nie wybrałam. Pozdrawiam Sandra

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kupiłam te dwa:
      https://www.rossmann.pl/Produkt/Serum/Dr-Skin-Clinic-booster-zmarszczki-4-Peptydy-30-ml,357647,9225 (było w sporej promocji)
      https://www.rossmann.pl/Produkt/Serum/Bielenda-Professional-Peptide-Lift-3-serum-z-peptydami-15-ml,357638,9225 (jest w promocji teraz)

      :)

      Usuń
    2. Dzięki, właśnie dziś miałam w rękach te z Bielendy, ale w końcu zdecydowałam się na krem z peptydami :)

      Usuń
  5. Czekałam na tej wpis, dzięki! :)
    Mam pytanie - jeśli dobrze zrozumiałam, stosujesz peptydy (TheO Buffet) rano i serum z argireliną z TheO wieczorem. Ceny taka kombinacja, czy pora ma tutaj znaczenie? Czy myślisz, że sprawdziłby się jeden z tych produktów stosowany i rano, i wieczorem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że nie trzeba mieć ich rozdzielonych, bo w Buffecie peptydy miorelaksacyjne też są. Jedyny minus: nie znamy ich stężeń.

      Natomiast rozdzielenie wynika u mnie z tego, że 10% argireliny jest w konsystencji dosłownie jak woda i wiem, że po nałożeniu go nie będzie na skórze śladu filmu i tak właśnie najbardziej lubię nakładać retinoidy.

      Buffet jest delikatnie nawilżające, przez co super nadaje się pod krem z filtrem szczególnie jeśli jest on matowy/matujący/zastygający, bo takie formulacje mają tendencję do ściągania skóry (u mnie rzadko, ale bywa).

      Natomiast wstępnie obiecuję sobie, że jak przetestuję ostatnie dwa sera peptydowe to może wreszcie przestanę kombinować i ograniczę produkty w łazience, bo myślę że jeden z nich spokojnie mógłby z mojej "rutyny" wypaść :-) Tylko ta blogerska ciekawość...

      Usuń
    2. Haha, rozumiem :) bardzo dziękuję, rozwiałaś moje wątpliwości. Jestem po pierwszym opakowaniu tego z argireliną, stosowałam wyłącznie wieczorem. Chcę teraz dla odmiany sprawdzić buffet, nawilżanie brzmi dobrze :) A też wolę docelowo ograniczyć liczbę produktów.
      PS. Jeśli masz jakiś aktywny link afiliacyjny do Buffeta, to wrzuć, chętnie skorzystam :)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  6. Pomysł z tą herbatą mi się podoba

    OdpowiedzUsuń
  7. Krem pod oczy to u mnie podstawa każdego dnia. Nie ruszam się z domu bez wcześniejszego nałożenia!

    OdpowiedzUsuń
  8. Na pewno do codziennej pielęgnacji się dzięki Tobie przyłożę. Oczywiście masaż twarzy wrocław może także nam pomóc w działaniu i poszukiwaniu właśnie sposobów na zmarszczki. Ja wierzę, że tak jest.

    OdpowiedzUsuń
  9. Musze wypróbować jakieś kosmetyki z konopii

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziękuję za wpis! Nie ma to jak wszystko wyszczególnione i podane na tacy :)
    Nie mogę się przekonać do serum Resibio. Nie wiem, czego od niego oczekiwać. Cena niemała, z pewnością zużyłam blisko 3/4 opakowania i zastanawiam się, czy w ogóle cokolwiek ono daje (używam codziennie rano). Cerę mam ładną, raczej moim problemem będzie owal, ale chciałam nadać cerze blasku (i mam po lecie kilka piegów, które kocham, ale myślałam, że serum w it C powinno je lekko zminimalizować - ze zdziwieniem stwierdzam, że nic takiego się nie dzieje). Jeśli wit C nie działa, to może lepsze dla mnie serum z peptydami?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym serum Resibo to jest tak: jego substancją czynną jest stoechiol. Mocno upraszczając stoechiol jest podobny do bakuchiolu, czyli ma to być taki "roślinny retinoid". Tylko że po pierwsze, na żaden z tych dwóch składników nie ma nawet ułamka takiej ilości dowodów jak dla retinoidów. A po drugie - nie znamy stężenia stoechiolu w serum, więc nawet czytając prace o rezultatach po stężeniu "iks" nie wiadomo czy podobnych efektów można używać po tym serum.

      Poza tym to serum olejowe, a ja totalnie nigdy nie miałam do nich serca. Dlatego tak jak lubię Resibo, tak to serum nigdy mnie nie nęciło.

      Na Twoim miejscu wybrałabym po prostu inne serum z witaminą C - jakiego obecnie używasz? :)

      Usuń
  11. Wartościowy wpis, ja teraz używam kosmetyków z konopi

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo lubię czytać Twoje wpisy :)
    Moja cera jest niewyobrażalnie kapryśna, do tego już od kilku miesięcy męczę się z trądzikiem wieku dorosłego.. Czy jest szansa na recenzję kremów z wysokim filtrem na lato z uwzględnieniem trądziku? (Dziękuję za ten wpis o kremach na sezony wiosna/jesień!)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam bez bicia, że moje testowanie jest mega powolne i z tego powodu wpis ma się ukazać od dawna, a jakoś wciąż nie widzę go na horyzoncie :D Zwłaszcza, że jak kupię coś nietrafionego, to zazwyczaj zużywam do bólu zamiast wyrzucić do kosza - natomiast potem nie polecę go na blogu, więc tempo wpisywania hitów na listę jeszcze bardziej topnieje... ;)

      Ale co mogę polecić to dwa kremy będące odpowiednikami tych z SPF 30, czyli Vichy i LRP:
      https://www.vichy.pl/ochrona-przeciwsloneczna/matujacy-krem-do-twarzy-spf-50-ochrona-przeciwsloneczna/p15025.aspx
      https://www.laroche-posay.pl/produkty-do-zabieg%c3%b3w-piel%c4%99gnacyjnych/anthelios/anthelios-%c5%bcel-krem-spf-50-p8351.aspx
      https://www.laroche-posay.pl/produkty-do-zabieg%c3%b3w-piel%c4%99gnacyjnych/anthelios/anthelios-niewidoczny-fluid-spf-50-p25750.aspx
      a dodatkowo uważam też, że powinien sprawdzić się ten:
      https://www.kosmeologika.pl/2018/08/skin79-waterproof-sun-gel-spf-50-wodoodporny-zel-przeciwsloneczny.html

      Natomiast prawdziwą filtrową guru znajdziesz na Instagramie pod nickiem @inti_skin <3

      Usuń
  13. Ja w 2021 roku obiecałam sobie poprawić kondycję włosów. Ostatnio była ona dramatyczna!

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja postanowiłam sobie, że w tym roku będę częściej sięgać po naturalne produkty. Bardzo polubiłam produkty z konopi

    OdpowiedzUsuń
  15. Teraz zaczęłam używać produktów konopnych. Na efekty jeszcze muszę zaczekać.

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardzo fajny blog. Z pewnością będę regularnie zaglądać :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Coś się chyba pomieszało tutaj. Nie chodziło ci o wacik wielorazowy, który idzie do prania? ;D
    A płyn micelarny zmywamy, to jest detergent.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Kosmeologika , Blogger