1/02/2018

Pielęgnacja skóry wokół oczu. Czy naprawdę jest tak odmienna od dbania o resztę twarzy?



W porównaniu do reszty twarzy, moja skóra wokół oczu to ruina. Jestem wściekła, że do tego dopuściłam, ale niestety: zaczynając przygodę ze świadomą pielęgnacją stawiałam w niektórych dziedzinach pierwsze kroki po omacku i w dalszym ciągu przecieram szlaki tam, gdzie mało kto zapuszcza się z odpowiednią wiedzą. Artykułu przedstawiającego podejście podobne do mojego nie widziałam jak dotąd ani w polskiej, ani w zagranicznej blogosferze, więc mam poczucie że to tekst ważny i potrzebny. Tak więc zapraszam.

PS. Tygrysek dzielnie pomagał mi podczas robienia zdjęć, więc czułam się w obowiązku go uhonorować. Wybaczcie, nie mogłam się powstrzymać ;)

Skóra wokół oczu jest mniej wyjątkowa, niż nam się wydaje

Gdy przeglądałam to, co inni próbowali napisać w temacie przeciwstarzeniowej pielęgnacji skóry wokół oczu, natychmiast zauważyłam pewien wspólny mianownik. Ogromna większość artykułów zaczyna się od opisu tego, jak straszliwie odmienna jest skóra wokół oczu od reszty cery.  Zwracają one uwagę na jej niezwykłą cienkość oraz na niedobór w niej gruczołów łojowych mogących zapewnić naturalną ochronę tych okolic przed czynnikami środowiskowymi.

Z powyższego autorzy wyżej wspomnianych tekstów płynnie przechodzą do tego, że okolica ta jest bardzo wrażliwa, a więc trzeba stosować do jej pielęgnacji wyłącznie delikatne preparaty. Oczywiście absolutnym hitem jest moja „ukochana” mantra: do 20. czy 25 rż. nie rób nic, potem nawilżaj, a jak pojawią się pierwsze zmarszczki to włącz odpowiedni krem 30+ czy 35+.

Zacznę od tego, że to się trochę wyklucza: zapewniam Was, że jeśli do pojawienia się pierwszych zmarszczek będziemy skórę wokół oczu tylko nawilżać, to z pewnością pojawią się one przed trzydziestym rokiem życia. Oczywiście, zawsze znajdą się ci, którzy mają super geny i łut szczęścia, ale cała reszta z nas? Mamy to jak w banku.

Po drugie, moim zdaniem z punktu widzenia pielęgnacji przeciwstarzeniowej między skórą wokół oczu a skórą na reszcie twarzy różnice są praktycznie nieistotne. Zmarszczki powstają na poziomie znacznie głębszym niż naskórek czy jego wytwory (takim jak wspomniane gruczoły łojowe). Kolagen, elastyna i macierz w której są zawieszone: to nas interesuje! A te struktury są uszkadzane przez promieniowanie słoneczne, wolne rodniki czy naszą własną mimikę dokładnie tak, jak dzieje się to w przypadku całej cery.

Z kolei pod skórą znajdują się nasze kości, mięśnie i tkanka tłuszczowa, które dokładają do starzenia swoją cegiełkę. Z tymi pierwszymi nie zrobimy zbyt wiele: tkanka kostna budująca między innymi nasze oczodoły ciągle przebudowuje się i przebudowywać będzie niezależnie od podjętych przez nas kroków. Natomiast jeśli chodzi o mięśnie, to jak najbardziej istnieją metody rozluźniania ich i dalej postaram się je w skrócie omówić. Dodatkowo kluczowym aspektem jest też tak zwana migracja twarzy, czyli powolne opadanie podskórnych poduszeczek tłuszczowych, które z jednej strony dają nam efekt opadającej powieki, a z drugiej: zostawiają pole pod okiem puste, a skórę na jego powierzchni bez żadnej „amortyzacji” pod spodem, co tylko przyczynia się do powstawania na niej zmarszczek.

Wnioski z tego co tu napisałam są dwa. Po pierwsze, nie popełniajcie mojego błędu i dbajcie o skórę wokół oczu przeciwstarzeniowo tak szybko, jak będzie to możliwe. Po drugie, pielęgnacja ta naprawdę nie różni się zasadniczo od tego, o czym bloguję tu od dawna i to co zaproponuję poniżej zapewne niczym nie zaskoczy moich stałych Czytelniczek.


Skórę wokół oczu trzeba chronić przed słońcem

Dobrej jakości okulary przeciwsłoneczne to absolutny niezbędnik prawdziwej ceromaniaczki. Składa się na to cała masa przyczyn. Zacznijmy od tego, że promieniowanie ultrafioletowe uważam osobiście za najważniejszy zewnętrzny czynnik starzenia się skóry. Jeśli więc chcemy efektywnie bronić cerę (także tę wokół oczu) przed starzeniem, to jakaś forma ochrony przed słońcem to dla nas podstawa.

Jest jednak pewien dość powszechny problem: typowe kremy przeciwsłoneczne zwykle nie sprawdzają się w okolicach oczu. Migrują do worka spojówkowego powodując pieczenie i łzawienie, a w rezultacie efekt przeziębionej pandy gdy dodatkowo rozmaże nam się od tego makijaż. Wiem, że są szczęściary stanowiące wyjątek od tej reguły – dziewczyny, nie macie pojęcia jak Wam zazdroszczę! Tymczasem mimo iż stać mnie na naprawdę wiele poświęceń w temacie pielęgnacji cery, stosowanie ulubionych kremów z filtrem jest dla mnie (i dla większości kobiet) metodą nie do zaakceptowania, niestety.

O tym, jak stosować {ochronę przeciwsłoneczną bez kremów z filtrem} pisałam już w te wakacje i jeśli znacie ten tekst, to wiecie, że metod jest dużo i... mało która oferuje pełną skuteczność. Oczywiście, kremy pod oczy z jakimś SPFem czy fajny kapelusz to na pewno więcej niż nic, ale najpewniej nie są to metody wystarczające. Genialną opcją są folie przeciwsłoneczne do zainstalowania w oknach domu czy samochodu, ale tak po prawdzie to o ile nie spędzamy większości dnia w aucie, domu lub domowym biurze – przez większą część dnia jesteśmy poza ich ochronnym parasolem.

Dlatego tak wspaniałym sposobem są dobre okulary przeciwsłoneczne i/lub okulary korekcyjne z powłoką anty-UV (nie przyciemniającą okularów, a blokującą jedynie niewidzialne dla nas promieniowanie ultrafioletowe). Zgodnie z moją wiedzą zwykłe okulary przeciwsłoneczne z sieciówek blokują około 70% promieniowania, o taniźnie z bazarków i stoisk na plaży nie wspomnę. Wybierając okulary polecam wybrać model jak największy, a przede wszystkim szukać oznaczeń „Meets ANSI UV Requirements” lub „UV Absorption up to 400 nm”. Na zdjęciu widzicie moje okulary kupione w outlecie Reserved za 14,90 zł jeszcze w liceum. Także ich przejście na emeryturę uważam za uzasadnione.

Bez dwóch zdań najlepszą rekomendowaną przeze mnie opcją będzie noszenie takich okularów na co dzień, przez cały rok. Rozumiem, że nie jest to metoda dla każdego, ale powiem tak: czasem nie da się i mieć ciasteczko, i zjeść ciasteczko. Fundamentem przeciwstarzeniowej pielęgnacji skóry (każdej!) jest i będzie ochrona przed słońcem, więc wokół oczu możemy zastosować albo krem z filtrem, albo mechaniczną barierę w postaci okularów, albo zastąpić ten aspekt dbałością o wszystkie inne elementy licząc się z suboptymalnym rezultatem.

Ja ogromnie żałuję, że nie nosiłam dotąd dobrych okularów i zakup takowych jest aktualnie w ścisłej czołówce moich zakupowych priorytetów. Ponieważ marzy mi się model, w którym jakoś najmniej dziwnie będę się czuła zimą, zamierzam celować w uniwersalne okulary typu Ray Ban Wayfarer i na pewno w jakimś bardzo klasycznym kolorze (czerń lub szarość). Nie wiem czemu, ale mam poczucie że moje ulubione „żółwiowe” kocie oczy z zimową czapką czy płaszczem gryzłyby się jeszcze mocniej i mimo że podobają mi się o wiele bardziej, rozejrzę się za takimi bliżej lata jako za modowym akcesorium, a nie elementem dbałości o skórę w codziennej, choć bardzo nietypowej rutynie.

Taką wersją już lekko desperacką (albo wisienką na torcie dla tych, którzy zdecydują się na noszenie okularów przeciwsłonecznych) mogą być kremy pod oczy z sensownym SPFem (bo 5, 8 czy 15 jaki oferuje coraz więcej kosmetyków sensownym faktorem nie jest). Rozeznanie w takich produktach robiłam dla Was już we wrześniu w tekście o ochronie przeciwsłonecznej bez filtra, gdzie pisałam Wam, że w Rossmannie na tamten czas był jeden krem z SPF 20 (i nieciekawym składem), a w sklepach z kosmetykami naturalnymi czy dermokosmetykami było niewiele lepiej. Tym niemniej oko zawiesić można na:

  • Make Me Bio, Bio krem pod oczy z marakują SPF 25, {klik}
  • SkinCeuticals, Mineral Eye UV Defense SPF 30, {klik}
  • Medik8, Hydra8 Eye 360 SPF 30, {klik}.
Ja niezmiennie, w tej chwili już od ponad roku, dodatkowo wewnętrznie wspomagam się suplementem z antyoksydantami Olimp {Anti-Ox Power Blend}.




Na skórę wokół oczu jak najbardziej można stosować kosmetyki z witaminą C


Jak wiecie, kocham witaminę C jako składnik kosmetyków i ubóstwiam wręcz stosowanie jej w duecie z ochroną przeciwsłoneczną, to jest najlepiej pod krem z filtrem w postaci wodnistego serum.

Bardzo ogólnie można powiedzieć, że nie ma przeciwwskazań, by wokół oczu aplikować serum które stosujemy do całej twarzy. Musimy jednak pamiętać, że nie każde takie serum się tam sprawdzi. Jeśli pamiętacie mój lipcowy {przegląd dostępnych w stacjonarnych drogeriach ser z witaminą C} to wiecie, że wiele z nich zawiera substancje, których stosowanie na skórę wokół oczu może być ryzykowne: przede wszystkim kwasy i ich pochodne (jak na przykład azeloglicyna), sporadycznie też alkohol. Ale kilka z nich, a konkretnie AA, SKIN BOOST, Koncentrat do skóry zmęczonej z witaminą C i wyciągiem z aceroli, Mincer Pharma, VITAMIN PHILOSOPHY, Serum przeciwzmarszczkowe nr 1005 oraz trzy wymienione w tekście sera Eveline mają składy bez tego rodzaju składników i na pewno z tego powodu warto je wypróbować.

Uwaga: nie twierdzę, że wszystkie inne wymienione w tekście produkty nie sprawdzą się! Przez całe wakacje stosowałam aktywne serum rozjaśniające Bielendy z glukonolaktonem (kwasem PHA) także w okolice oczu i nie zaobserwowałam żadnych negatywnych skutków.

Serum, które ja sama stosuję do twarzy nie jest dostępne stacjonarnie i jest nim niezmiennie serum Liq CC w wersji Light. W serach tego typu (opartych o kwas askorbinowy wymagający ustabilizowania przez niskie pH) w teorii kwaśny odczyn może na naszej skórze wokół oczu nie sprawdzić się, dlatego zalecam tu ostrożność. Mi serum Liq nie szkodzi, ale jest to jednak kwestia bardzo zmienna w zależności od użytkownika.


Mięśnie wokół oczu należy rozluźniać, a tkankę tłuszczową - wspierać

O tym, jak ważny jest temat walki ze zmarszczkami mimicznymi i wynikającymi z migracji twarzy pisałam choćby w artykule o {widocznych oznakach starzenia się}.

Sposobem, który jest darmowy i dodatkowo pozwala upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu jest oczywiście masaż twarzy. Ja swoje zmarszczki pod oczami zauważyłam niedawno i od tamtej pory intensywnie szukałam takiego instruktażu, który by mi odpowiadał i w końcu znalazłam! Zerknijcie tutaj i dajcie znać czy się Wam podoba :)




Nie mogę jeszcze ocenić, czy poza prewencją da on jakieś widoczne na co dzień efekty, ale w temacie profilaktyki wydaje mi się on bardzo dobrze opracowany. Chciałabym w tym miesiącu zmotywować się do robienia go dwa razy dziennie, a potem skupić się bardziej na tym wieczornym i rano sobie odpuszczać, bo wbrew pozorom bardzo wydłuża mi on poranny pobyt w łazience przez konieczność zmycia olejku…

Drugą, znacznie mniej czasochłonną opcją są oczywiście peptydy miorelaksacyjne. Gwoli przypomnienia: mówimy o grupie składników, które w tym czy innym mechanizmie powodują delikatne rozkurczenie mięśni mimicznych podobne do botoksu, z tym że jest ono tymczasowe, odwracalne i nieupośledzające naszej mimiki. Gama składników jest dosyć szeroka i jeśli nie czytałyście mojego tekstu o {peptydach w pielęgnacji cery} to polecam tam zajrzeć by zapoznać się z nimi wszystkimi. Oczywiście z grupą tych kilku składników da się wyczarować cuda i na rynku mamy dziesiątki najróżniejszych produktów je zawierających, więc można naprawdę wybierać je sobie do woli.

Ja w czerwcu przedstawiłam Wam moją {opinię na temat Intensywnego wypełniacza zmarszczek Dermofuture Precision}, którego w dalszym ciągu używam i z którego jestem bardzo zadowolona. Dotąd używałam go tylko na czoło, ale od jakiegoś czasu stosuję go także na okolice wokół oczu, efektem czego pokrywam nim właściwie całą górną połowę twarzy z wyłączeniem powiek z ich najbliższym otoczeniem oraz nosa.

O nakładaniu peptydów miorelaksacyjnych planuję osobny tekst, ale w telegraficznym skrócie jest tak, że nie ma większego sensu nakładanie ich tam, gdzie mamy zmarszczki. Mechanizm działania peptydów opiera się na ich wpływie na mięśnie, więc to na obszary nad mięśniami powodującymi zmarszczki wokół oczu powinnyśmy stosować wybrany kosmetyk z arigreliną, Syn-Ake czy wagleryną. Uproszczony schemat przedstawiam Wam poniżej:

Oryginalna rycina pochodzi z 1902 roku i choć ja uczyłam się atlasów znacznie bardziej aktualnych,
nie mogłam jej nie użyć! Pochodzi stąd :)


Skórę wokół oczu warto odpowiednio pielęgnować

Oczywiście wprowadzając wszystkie powyższe elementy nie może zabraknąć w naszej pielęgnacji dbałości o jej absolutne podstawy: prawidłowy demakijaż, oczyszczanie, tonizowanie i nawilżanie.

Demakijaż, oczyszczanie czy tonizacja skóry wokół oczu opierają się na takich samych filarach, którymi są sumienność, efektywność i delikatność. Gdy już trafimy na ulubione kosmetyki, stosujmy je regularnie: mam tu na myśli przede wszystkim jeden z grzechów głównych przeciwko cerze, czyli niezmywanie (lub niedomywanie) makijażu wieczorem. Produkty muszą być skuteczne, bo nawet zawierający najbardziej drogocenne składniki dermokosmetyk czy eko-bio-cud Natury jest do niczego, jeśli u nasady rzęs zostają nam resztki eyelinera czy tuszu do rzęs. Produkty same w sobie powinny być łagodne, ale przede wszystkim to nasze obchodzenie się ze skórą podczas aplikacji musi być nad wyraz delikatne. Zakazane jest więc wszelkie tarcie czy ciągnięcie skóry płatkami do demakijażu czy ręcznikiem.



W kwestii nawilżania czy konkretnie typowych kremów pod oczy planuję osobny tekst z subiektywnym przeglądem najciekawszych produktów na różne potrzeby, ale moją filozofię chciałabym wyłożyć już teraz. Otóż moim zdaniem jeśli rano zastosujemy pod oczy serum z witaminą C i okulary przeciwsłoneczne, to robimy już dla skóry wokół oczu bardzo dużo i krem w te okolice warto dobrać nie tylko pod kątem przeciwstarzeniowym, ale też celując w konkretne potrzeby. Jeśli mamy tłuste powieki – sięgnąć po coś lekkiego, nawet żelowego; jeśli skóra jest sucha to po coś odżywczego; na wrażliwe oczy coś na maksa neutralnego i tak dalej.

Ja osobiście preferuję lżejsze (ale nie żelowe) kremy na dzień, a te odżywcze na noc. Mam wrażenie, że te „nocne” kremy o bogatszych konsystencjach „mieszają” się na mojej twarzy z tłustą warstwą kremu przeciwsłonecznego, co powoduje łatwiejszą migrację filtra do oka i kończy się znacznie częstszymi przypadkami łzawienia w ciągu dnia. Dlatego na dzień wolę coś lżejszego, co wchłania się czy zastyga praktycznie do matu (ale oczywiście dalej nawilża!). Rano używam obecnie kremu Vis Plantis z serii Reti Vital Care, a na noc kremu pod oczy z Resibo i to jest tak cudowny duet, że ach <3 Będę pisała o nich więcej w tegorocznej aktualizacji pielęgnacji twarzy jeszcze w tym miesiącu.

***


Jak widzicie, moja pielęgnacja skóry wokół oczu nie różni się zbyt wiele od pielęgnacji reszty cery: opiera się na ochronie przed słońcem, witaminie C, peptydach, kremach o dobrych składach i solidnych podstawach pielęgnacji. Jest tu jednak parę dodatkowych czynników, o których warto było moim zdaniem wspomnieć i mam nadzieję, że udało mi się tym tekstem rozjaśnić wszystkie Wasze wątpliwości. Jeśli macie jeszcze jakieś pytania w tym temacie, dajcie znać w komentarzach: na krótkie odpowiem bezpośrednio, a jeśli trafi się coś bardziej skomplikowanego o czym zapomniałam to dodam to do posta.


Wszystkiego dobrego w nowym roku!

Ania

40 komentarzy:

  1. Czekałam na ten tekst! Dziękuję Ci Aniu:) Czekam także na kolejne o kremach pod oczy i peptydach.
    Ja niestety również zaniedbałam swoją skórę pod oczami. Nieumiejętne oczyszczanie w latach nastych i brak odpowiednich kosmetyków przyczyniły się do powstania zmarszczek w tych partiach skóry już w wieku 27-28lat:( Teraz już nie mogę nic zrobić aby je usunac, mogę jedynie starac się tak pielegnowac skórę aby nie było ich więcej i nie były głębsze:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja rocznikowo też mam w tej chwili 27, więc jestem w podobnej sytuacji i teraz skupiam się właśnie na tym, żeby je choć delikatnie spłycić albo przynajmniej zatrzymać. Ze zmarszczkami na czole (które pojawiły mi się zanim jeszcze zaczęłam blogować) mi się jak dotąd udaje, więc i tu jestem pełna nadziei :)

      Usuń
  2. Czy ten krem z Resibo jest warty swojej ceny? Jest on dość drogi, ale może daje jakieś warte tego wydatku rezultaty?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na tego rodzaju pytania nie odpowiadam ani "tak" ani "nie" o ile nie są to odpowiedzi mega zdecydowane (to znaczy albo kosmetyk-ideał albo najgorszy na świecie bubel), bo dla każdego próg cenowy czy próg zadowolenia z rezultatów będzie trochę inny :) Ja swój egzemplarz dostałam od marki i na ten moment nie zarabiam tyle, by móc go sobie ponownie kupić, ale bardzo tego żałuję. Natomiast w zależności od oczekiwań może on być dla innych osób zarówno hitem wartym każdej złotówki, jak i zwykłym produktem o wygórowanej cenie.

      Usuń
  3. Jestem szczęściarą - ulubiony krem z filtrem mogę śmiało nakładać pod oczy :D Choć raz na jakiś czas zdarza się, ze chlapnę w pośpiechu aż do rzęs i potem mi lekko oczy łzawią, ale geeralnie nie mam problemów. Uff, bo porządnych okularów przeciwsłonecznych cały czas się nie dorobiłam i jeszcze długo nie będę na nie miała kasy :(
    Co rano też wklepuję pod oczy (i na całą twarz) serum z Biochemii Urody - z witaminą C, peptydami i innymi dobrociami. Myślę też o włączeniu do pielęgnacji jakichś porządnych kosmetyków z konkretnymi peptydami, np. ten produkt Dermofuture o którym wspominasz. Ale generalnie kremy pod oczy mnie wkurzają, kosztują dużo, ale jestem w stanie znaleść zwykły krem do twarzy tańszy i o lepszym składzie. A że nie chce mi się jeszcze bawić w nakładanie dodatkowych kosmetyków, to zazwyczaj używam tego samego pod oczy co na resztę twarzy, zazwyczaj to się sprawdza.

    W sumie mam już delikatne zmarszczki pod oczami - takie idące od wewnętrznego kącika, a te w zewnętrzym kąciku są ledwo widoczne. Ale chyba już czas, w końcu w tym roku kończę 30 lat :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisząc te słowa myślałam właśnie o Tobie ;) Weź się tu tak nie obnoś ze swoim fuksem, co? ;D

      Usuń
  4. Bardzo ale to bardzo dbam o skórę wokół oczy. Nie rozumiem osób, które zaniedbują tą strefę i zapominają o codziennej pielęgnacji. Dla mnie to must have.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja od kiedy pamiętam sumiennie i starannie dbam o swoją skórę wokół oczu i nie opuszczam tego kroku pielęgnacji nigdy o kilkunastu lat!

    OdpowiedzUsuń
  6. Właśnie nie mogę znaleźć dla siebie kremu idealnego pod oczy. Używam to co aktualnie mam, albo dostanę, ale ulubieńca brak. Ale zastanawiam się nad Resibo i Make me bio

    OdpowiedzUsuń
  7. Super tekst! Mało jest takich konkretnych w sieci. Dziękuję Aniu☺ jeśli chodzi o moja okolicę oczu też nadal szukam czegoś co by mi pomogło na kurze łapki. Są one szczególnie widoczne jak zrobię makijaż, po kołki godzinach zawsze znajdą się tam resztki podkładu które je uwydatniaja:( moje kurze łapki pewnie nie da się już niczym usunąć bo wynikają z mimiki twarzy oraz jak to bywało za młodu ekspozycji na słońcu. Teraz już od dłuższego czasu bardziej dbam o te okolicę ale jest już za późno:(

    OdpowiedzUsuń
  8. Aniu myślisz że ten suplement z Olimpu który Ty stosujesz można też stosować w ciąży? Czy lepiej ten okres przeczekać?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W ulotce preparatu stoi:

      "Preparat niewskazany dla dzieci, kobiet w okresie ciąży, karmiących piersią lub w przypadku nadwrażliwości na którykolwiek ze składników preparatu."

      Tak więc ja zdecydowanie odpuściłabym sobie i po prostu zainwestowała w blender do codziennego zrobienia pełnego antyoksydantów smoothie :)

      Usuń
    2. Dziękuję Ci bardzo:) przeczekam więc ten okres i sięgnę po niego później:)

      Usuń
  9. Jestem ciekawa Twojego planowanego tekstu z peptydami :) Wpis bardzo ważny i poświęciłaś mu dużo pracy! U mnie w domu rodzinnym świadomość kosmetyczna zerowa do dziś (i mama z siostrą nie dają się nawrócić), więc nie miałam zbyt dobrych wzorców pielęgnacyjnych

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja mama jest piękną i zadbaną kobietą, ale jednak (podobnie jak ja w czasach pacholęcych) czerpiącą wiedzę z czasopism dla kobiet, które obecnie doprowadzają mnie do totalnej furii propagowanymi w nich bzdurami dotyczącymi pielęgnacji :( Na kilka rzeczy udało mi się ją nawrócić, na kilka nie - ale staram się z tym pogodzić ;D

      Usuń
    2. No niestety tak bywa :D

      Usuń
  10. Oesu, ja nigdy nie używałam innego kremu w okolice oczu niż ten, który na codzień używam do twarzy. Jak piecze odstawiam od razu i nie ma że to tamto. A swoje latka już mam i jak patrzę na moje młodsze koleżnki choćby w pracy, to skóra trzyma się zupełnie przyzwoicie. Owszem mimiczne są, ale z tymi się nie wygra. Przynajmniej widać, że lubię się śmiać. Dzięki Aniu za tekst.

    OdpowiedzUsuń
  11. Czy serum z witaminą C z Biochemii Urody nada się pod oczy? Ja niestety jestem tą, której filtr podrażnia spojówki, więc przyznam że pielęgnację pod oczami traktuję jednak dość luźno (a przecież niesłusznie...)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego co kojarzę to oni mają kilka ser z tym składnikiem - najlepiej będzie jak podasz mi link do tego, które masz na myśli :)

      Usuń
  12. Ja mam 32 w tym 33 i ponoć czas się u mnie zatrzymał.albo faktycznie tak jest albo chcą być mili.nigdy nie nakłada lampy ton pudru i podkładów. Choć Lubie się ładnie uratować to stosuje krem pod oczy z oriflame True PERFECTION .tylko wieczorem a tak krem nawilżający tez za jakieś 9.90;)i złe nie jest.czasami minimalizm jest wskazany adres bez tuszu do rzęs i przyświeca się zapachem nie wyjdę z domu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy starzeje się trochę inaczej i pozostaje mi tylko pozazdrościć ;D

      Usuń
  13. Ooo a ja raczej serum z wit c nie nakładałam. Spróbuję 💪🏻

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O ile pamiętam masz na stanie to samo serum, którego używam (Liq Light) więc polecam spróbować - oczywiście ostrożnie, bo ono ma niskie pH i może przez to podrażnić :)

      Usuń
  14. Świetny post, jak zwykle (swoją drogą bardzo ładnie piszesz, miło zobaczyć dawno nie używane słowo "gwoli przypomnienia":)

    OdpowiedzUsuń
  15. Moja skóra wokół oczu jest zupełnie inna niż na reszcie twarzy, dokładniewidać nawet z daleka gdzie jest granica i niestety nie znalazłam niczego, co pozwoliłoby to zmienić, więc chyba taka moja "uroda" :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno warto byłoby wprowadzić choćby kilka zasad opisanych w tekście choćby po to, by spowolnić/zatrzymać pogarszanie się jej stanu, bo przecież z czasem na pewno nie będzie lepiej :<

      Usuń
  16. Bardzo dziękuję za ten tekst, czekałam na niego. Teraz będę czekać na ten o kosmetykach i peptydach;)
    Jestem wdzięczna za twoje wpisy i komentarze, wiele się dowiaduję i usystematyzowuję wiedzę dzięki twojej pracy.

    OdpowiedzUsuń
  17. Aniu czy słyszałaś o kremie nawilżającym Cień Aqua Moisturising Cream z Lidla? Podobno ma dość dobry skład jak za taką cenę i dobrze nawilża:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście słyszałam, bo naprawdę news odbił się szerokim echem :D Ale nie używałam go, bo już od dłuższego czasu nie stosuję kremów, które tylko nawilżają :)

      Usuń
    2. A można wiedzieć jakie obecnie stosujesz?

      Usuń
    3. Tekst na kilkanaście stron maszynopisu ukaże się jeszcze w tym miesiącu (będą tam wyjaśnienia co, jak i dlaczego), ale w skrócie to na dzień kremów przeciwsłonecznych, a na noc kremu Bielenda Neuro Collagen 50+ :)

      Usuń
  18. Hej, Aniu, niewiele jak dotąd czytałam na Twoim blogu, bo… każdy artykuł to perełka i potrzeba czasu, żeby wszystko dobrze zrozumieć i przetrawić. Dziś rano spojrzałam w lustro, zobaczyłam moje podpuchnięte oczy i sińce pod nimi (niestety często tak mam) i pomyślałam sobie, że warto by było zadbać o tę okolicę (ja w ogóle z takimi zabiegami mam trochę na bakier, działam bardzo nieregularnie i niekonsekwentnie). Zajrzałam do Feedly, a tu proszę! Idealny artykuł dla mnie! <3 Nadal mnóstwo w nim określeń, których nie rozumiem, ale wyciągnęłam pewien sens dla siebie. Może poproszę Cię jeszcze przy okazji jakichś ploteczek o radę, co by tu wybrać najlepiej. Niemniej – ogromnie szanuję to, jak piszesz. Bardzo, bardzo cenię sobie autorów, którzy wchodzą w temat i analizują go starannie od A do Z. Buźka!

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja kupiłam z ciekawości ten krem z Perfecty (po Twoim poście, że Ci zaszkodził ;)). I jestem z niego zadowolona, wydaje się o niebo skuteczniejszy niż leciutkie FlosLeki i nie podrażnia mojej skóry. Zmarszczek jako takich jeszcze nie zauważam, ale za to mam cienie pod oczami :/
    A czy myślisz, że to serum z Bielendy Glicol+Vit.C nada się na tę okolicę? Na twarzy mnie lekko szczypie, więc wokół oczu miałabym wątpliwości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego właśnie kiedy produkt siię u mnie nie sprawdza, ale skład ma dobry, staram się mocno podkreślać, że poza INCI są jeszcze nasze indywidualne uwarunkowania i tego nie da się przewidzieć :) Super, że u Ciebie się sprawdza!

      Ja to serum stosowałam wokół oczu (ze szczypaniem, a jakże), ale na dłuższą metę wolę tam serum bez kwasu i peptydu, zwłaszcza że w tej okolicy na pewno wskazane byłoby dołączenie ochrony przeciwsłonecznej, a ja nie mam nawet porządnych okularów :(

      Usuń
  20. Aniu chciałabym poznać Twoje zdanie na temat zestawu z firmy Sesderma Factor G, serum+ krem:
    https://www.apteka-melissa.pl/produkt/sesderma-zestaw-factor-g-renew-krem-dtwar,14862.html

    Co sądzisz o składzie?:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Super artykuł, mnóstwo przydatnej wiedzy. Mnie również, jak Necię M, zainteresował krem firmy Sesderma Factor G. Mogłabyć podać link do swojej odpowiedzi, bo ciężko znaleźć w tym gąszczu artykułów. Z góry dziękuję :-)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Kosmeologika , Blogger