10/19/2017

Pielęgnujące kosmetyki kolorowe. Czy makijaż szkodzi cerze? Jak malować cerę trądzikową?



Jest co najmniej kilka różnych kategorii kosmetyków kolorowych, które będą miały bardziej pielęgnujące naszą skórę właściwości. Niedawny świetny tekst Ziemoliny zainspirował mnie by wreszcie zrealizować ten czekający od dawna pomysł na wpis.



Jasne, że super byłoby nie malować się w ogóle. Niejako w opozycji do instagramowych makijaży w stylu drag queen powstała frakcja kultu naturalności, budująca swoją wyższość na tym, że jej przedstawicielki nie malują się... ale okazują osobom spoza swojej kliki czasem większą pogardę niż te wymalowane lale, którym się przeciwstawiają ;D Dla mnie oczywiste jest, że każdy powinien robić co mu się podoba, a zwłaszcza mając problemy skórne i podczas różnych kuracji chciałybyśmy nie tylko dbać o cerę, ale i dobrze czuć się w swojej skórze. Więc dziś porozmawiamy o różnych zdrowszych alternatywach dla standardowych kosmetyków kolorowych. Zapraszam!



Kosmetyki drogeryjne

Ze względu na wciąż silne trendy promujące naturalną pielęgnację, wiele produktów klasycznych marek znanych nam z drogerii szczyci się zawartością pielęgnujących składników w swoich kosmetykach.

{Podkład Rimmel WAKE ME UP} zawiera dość wysoko olej abisyński, a dalej na przykład lecytynę, mocznik, witaminę E czy kwas hialuronowy. W uwielbianym {podkładzie Bourjois HEALTHY MIX} znajdziemy witaminę E, panthenol, ekstrakt z jabłka, melona czy moreli. Marka Lumene stworzyła całą linię kosmetyków do makijażu hybrydowego, czyli charakteryzującego się między innymi pielęgnującymi właściwościami. I tak na przykład rozświetlające serum Lumene (Instant Glow Beauty Serum) oraz ich rozświetlacz (Instant Illuminizer) zawierają ekstrakt z maliny moroszki. W {ziemi egipskiej Bikor} znajdziemy hydrolizowany kwas hialuronowy, witaminę E, masło shea, olej arachidowy czy jojoba. Cienie do powiek Avon LUXE zawierają wyciąg z orchidei, a słynna paletka Too Faced SWEET PEACH nie tylko pachnie brzoskwinką, ale i wzbogacona jest jej ekstraktem.  {Tusz do rzęs Rimmel} z tej samej serii co wspomniany podkład ma witaminy i wyciąg z ogórka. Prawie każda lepsza szminka ma chociaż jeden-dwa fajne woski czy oleje. I mogłabym tak dłuuugo…

… ale umówmy się, że większości z tych kosmetyków ekstrakt będzie ostatnią rzeczą jaką będziemy kierować się przy wyborze kosmetyku ;) Jeśli tusz czy podkład nie sprawdza się u nas albo lubimy ciągle testować nowości to ten pielęgnacyjny bonus nie czyni nam żadnej różnicy; a jeśli kosmetyk i tak polubiłyśmy to pielęgnujące właściwości są tylko wisienką na torcie, który i tak byśmy zakupiły ;)

Dodajmy do tego fakt, że w znacznej większości przypadków wspomniane ekstrakty są tak nisko, że ciężko w ogóle orzec czy w ogóle mają szansę działać. Natomiast na pewno są miłym dodatkiem i ja zawsze cieszę się, gdy kupię sobie coś fajnego z kolorówki, a zaglądając w skład znajdę taką miłą niespodziankę :)


Azjatyckie kremy BB


Oryginalnie kremy BB miały łączyć w sobie lekkie krycie podkładu z pielęgnującymi właściwościami kremu. Dzisiaj to już różnie bywa, a zachodnie kremy BB to już w ogóle właściwie kremy tonujące bez żadnych nietypowych cech. Na szczęście azjatycka pielęgnacja jest wciąż dość popularna, więc bez problemu kupimy kremy BB przynajmniej niektórych marek. Na przykładzie kremów BB Skin79, które są jedynymi jakie znam z własnego doświadczenia:


  • „mój” krem {Skin79 Super+ ORANGE}: arbutyna, olej sojowy, słonecznikowy, rozmarynowy i z orzechów brazylijskich, ekstrakt z bluszczu, olej ryżowy, ekstrakt z jagód goji, wąkroty azjatyckiej i Saussurea Involucrata, olej arganowy, kolagen, ekstrakt z kawioru, niepokalanka, dzikiej róży, jęczmienia, morwy białej, aloesu, zielonej herbaty, dereni japońskiej, portulaki pospolitej, lukrecji, sosny zwyczajnej, owsa, cytryny, rozmarynu, skrzypu polnego, grejpfruta i rumianku, ferment bakteryjny z Thermus Thermophillus, ekstrakt z chmielu, puder perłowy, witamina E, tetraizopalmitynian askorbylu (!!!), peptydy, ceramidy, retinol, koenzym Q10, skwalan, fitosfingozyna, lecytyna, adenozyna…

  • bardzo jasny <3 krem {Skin79 Super+ GREEN}: arbutyna, witamina E, adenozyna, ferment bakteryjny, ekstrakt z bluszczu, lilii białej i korzenia imperaty cylindrycznej, …

  • ekstremalnie popularny {Skin79 Super+ PINK}: wysoko niacynamid!, olej migdałowy, ekstrakt z portulaki pospolitej, witamina E, woda różana, wyciąg z lipy, cytryńca chińskiego, wąkroty azjatyckiej, granatu i bławatka, hydrolat oczarowy, lecytyna, ceramidy, adenozyna, mannitol, bromelaina, papaina...

  • {Skin79 Super+ PURPLE}: arbutyna, witamina E, adenozyna, kwas hialuronowy, fruktan, olej moringa, orzesznicy wyniosłej i arganowy, oliwa z oliwek, olej migdałowy, ceramid...

  • nawilżający {Skin79 Golden Snail Intensive BB Cream}: filtrat ze ślimaka na PIERWSZYM miejscu, także wysoko niacynamid, potem adenozyna, lecytyna, hydrolat lawendowy, wyciąg z żeń-szenia, hydrolat oczarowy, wyciąg z pochrzynu japońskiego, lipy, ptasich gniazd, kwiatu limonki i nagietka, hydrolat bławatkowy i z kocanki, ekstrakt z melisy, hydrolat tymiankowy...

  • {Skin79 Super+ Gold}: olej migdałowy i niacynamid (wysoko), wyciąg z portulaki, witamina E, ekstrakt z alg oraz z czerwonokrzewu, olej z ogórecznika i arganowy, ekstrakt z kawioru, olej słonecznikowy, kolagen, adenozyna, złoto, koenzym Q10, lecytyna, ceramidy…

Jeszcze powiedzmy sobie jasno: w tych kremach BB wszystkie te dobroczynne składniki zawieszone są w czymś, co składem BARDZO przypomina najnormalniejszy podkład. Są one może lżejsze, mniej kryjące czy sensowniej chroniące przed słońcem, ale dalej są to kosmetyki kolorowe, a nie kremy na dzień ;) Pamiętajmy, by dobierać je nie pod kątem składu, a odcienia – ewentualnie po wcześniejszej eliminacji tych, które mają dla nas za niską ochronę przeciwsłoneczną.



Kosmetyki naturalne, ekokosmetyki


Marek produkujących kolorowe kosmetyki naturalne jest BARDZO DUŻO. Owszem, ze znalezieniem dobrego ekologicznego tuszu do rzęs będzie nam pewnie ciężko (możemy więc przerzucić się na hennę lub przedłużanie), ale naturalna kolorówka jest w tej chwili przemysłem naprawdę rozwiniętym. Na niższych półkach cenowych możemy szukać chociażby kosmetyków polskiej marki Felicea, a za granicą w Drogerie Marktach: kosmetyków Alverde, których linia kolorowa jest wprost przebogata (zobaczcie same, prawie 200 produktów! klik!).

Idąc tymi półkami wyżej i wyżej dojdziemy na przykład do kosmetyków Lavera, Physician’s Formula (te stacjonarnie znajdziemy w Douglasie), Benecos, Sante, Bo-Ho, Zoya, Logona, Uoga Uoga, PHB Ethical Beauty czy {Dr Hauschka}, których {paleta cieni do powiek} była kiedyś na prawie każdym związanym z naturalnymi kosmetykami blogu :)

Tu chciałabym wspomnieć jeszcze o takim rodzynku jakim są wszelkie naturalne pudry. Są one oparte o różne drobniutko zmielone mąki (najczęściej ryżową), bambusa, jedwab, krzemionkę czy perły i inne. Prawie zawsze są sypkie, transparentne i z minimalną tylko domieszką dodatkowych składników. Tego rodzaju pudry oferują często marki nie mające na co dzień nic wspólnego z kosmetykami naturalnymi, co przynajmniej dla mnie w ogóle ich nie dyskwalifikuje (trzeba tylko sprawdzić skład, bo wielki napis BAMBOO na opakowaniu niestety niczego nie gwarantuje...).

Takie pudry kupimy na stronach z półproduktami (często z możliwością odpicowania ich dodatkowymi składnikami „na miarę” dla naszej cery) albo w innych sklepach internetowych, a kilka z nich stacjonarnie: na stoiskach konkretnych marek (na przykład Paese), a nawet w drogeriach (Wibo Rice Powder). Aktualnie najbardziej chyba popularne są pudry Ecocera, a konkretnie ich bambusowy {absorbent sebum} i {fixer} ryżowy. Z kolei na mojej liście od dawna jest złożony z czterech glinek {naturalny puder dla cery suchej i normalnej Jadwiga Saipan}.


Kosmetyki mineralne


Jak już jesteśmy przy tych wszystkich wspaniałych roślinnych składnikach, nie sposób nie wspomnieć o innym darze natury jakim są minerały. Pamiętacie moje {kompendium wiedzy o kosmetykach mineralnych}? Tam znajdziecie absolutne podstawy i na początek tyle naprawdę wystarcza. Potem najlepiej kupić pierwszy kosmetyk i później albo zakochać się od pierwszego użycia, albo jeszcze dopracować temat szukając nieco innej, bardziej odpowiadającej nam formuły.

W tamtym tekście skupiam się na podkładach mineralnych, ale przypomnijmy: mineralne są też korektory, pudry, róże, bronzery, rozświetlacze i cienie do powiek. Więc naprawdę jest w czym wybierać i właściwie jeśli chcemy, to minerałami możemy umalować całą twarz od A do Z (pod warunkiem, że jeszcze jakoś ogarniemy rzęsy - choćby henną albo przedłużaniem :D).

Mój aktualny podkład do {kryjący Annabelle Minerals} w kolorze Natural Fairest, a pudruję się {glinkowym primerem Annabelle Minerals PRETTY NEUTRAL}.


Kosmetyki kolorowe DIY


Te przepisy zbieram dla Was od bardzo dawna. Zaskakująco wiele kosmetyków kolorowych możemy zastąpić czymś, co zrobimy całkowicie same i bez wykorzystywania typowych pigmentów, które wcześniej musiałybyśmy zakupić. Oczywiście nie czarujmy się, że ich jakość będzie taka jak w przypadku którejkolwiek z opisanych wyżej opcji :) Będą mniej napigmentowane, mniej trwałe, trudniejsze w aplikacji… no i oczywiście wymagające trochę pracy przy wykonaniu ;) Ale dla prawdziwych fanek tematu są to problemy do obejścia :D Ręcznie możemy wykonać:


Ale... czy naturalne to znaczy lepsze?


Kto regularnie czyta mojego bloga ten wie, że nie. Nie zawsze, nie wszystko, nie dla każdego. Poczytajcie o tym, {dlaczego z ziołami dla zdrowia i urody łączy mnie szorstka miłość}, bo naprawdę warto.


  • Nie wyobrażam sobie żeby ktoś z cerą problematyczną konturował sobie twarz paletką opartą o masło shea, wosk i olej ryżowy.

  • Najczęściej nie będzie dobrym pomysłem, żeby właścicielka bardzo suchej cery porzucała klasyczne fluidy na rzecz podkładu mineralnego.

  • Przy wrażliwej cerze kosmetyki takie jak kremy BB (o składzie długości książki telefonicznej) są niemałym ryzykiem.

Więc jak zawsze, do znudzenia, zachęcam do zachowania zdrowego rozsądku i umiaru.

Czego naprawdę możemy oczekiwać od pielęgnującej kolorówki?


Powiem tak: bywa różnie. Rimmel WAKE ME UP jest świetnym podkładem, bo jest dobrej jakości fluidem, ale czy faktycznie upiększa cerę na dłuższą metę? Myślę, że nawet gdyby tak było, to jednak musiałoby to być działanie nader delikatne. Łatwe do przeoczenia jeśli wystąpią, ale też łatwe do wmówienia sobie czy pomylenia z efektem na przykład zdrowszego stylu życia czy lepszej pielęgnacji.

Zwróćmy też uwagę na jedno: znaaaczna większość tych wzbogacaczy w składach to po prostu witaminy, oleje i pełne antyoksydantów wyciągi. Nie są to substancje antytrądzikowe, w działaniu przeciwstarzeniowym grają dopiero trzecioplanową rolę i ogólnie rzecz ujmując, cudów nie uczynią :) A już w ogóle ciężko robi się przy cerach z silnym trądzikiem, także podczas agresywnych kuracji, kiedy to też chcemy przecież akceptowalnie dla siebie wyglądać! Wspaniale pisze o tym Ziemolina w swoim tekście „Czy makijaż jest zdrowy dla skóry?”, który znajdziecie TUTAJ.



 Jaki makijaż stosować przy cerze trądzikowej i na kuracjach?


Mało mówi się o tym, że podczas kuracji dermatologicznych powinno się schodzić z mocno kryjących szpachli tak szybko jak to możliwe. Czy jest to Estee Lauder DOUBLE WEAR czy niekomedogenny Vichy DERMABLEND, gdy przestajemy ich potrzebować – odstawiamy natychmiast.

Jeśli nie ma przeciwwskazań od lekarza, to moim zdaniem na sam początek warto zaopatrzyć się w {korektor mineralny}, kryjący podkład w rodzaju {Vichy DERMABLEND} właśnie oraz bardzo wygładzający, jak najprostszy w składzie puder sypki: w mojej opinii ideał to {Neve Cosmetics HOLLYWOOD} (100% drobniusieńko zmielonej krzemionki). Paradoskalnie lepiej unikać wtedy bardzo matujących pudrów, które mogą podkreślać suche skórki, gojące się ranki czy pory.

Tu chciałabym Wam pokazać bardzo, ale to bardzo ważny dla mnie film Lisy Eldridge, który pokazuje kluczową moim zdaniem zasadę makijażu cery problematycznej: unikanie chowania pod kryjącym podkładem tych partii, które są zdrowe i piękne.




Tym drugim, mniej kryjącym podkładem może być na przykład krem BB czy jakikolwiek inny fluid: ekologiczny lub drogeryjny. Z czasem, gdy cera poprawi się, możemy całkowicie przerzucić się na ten lżejszy zamiennik, a z czasem może na podkład mineralny lub… brak makijażu, jeśli mamy taką ochotę. Takiej możliwości Wam serdecznie życzę!

***


Stosujecie pielęgnujące kosmetyki kolorowe?
Jeśli tak, to polećcie mi i Czytelniczkom (albo odradźcie) to, co już miałyście :)

Buziaki,
Ania

24 komentarze:

  1. Bardzo fajny i przydatny wpis. Myślę że nie jedna osoba powinna zapoznać się z treścią ;) Ja polecam go na moim fb :D Kawał dobrej roboty !

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny wpis! Bardzo chciałabym odstawić silikonowe drogeryjne podkłady, niestety nie znalazłam jeszcze godnego następcy. Podkład alverde okazał się kompletna porażką, anabelle minerals okrutnie się ważył i ciastkował :(
    Ale nie poddaje się i szukam dalej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest tyle różnych formuł minerałków, że mam przeświadczenie graniczące z pewnością, że któreś na pewno by Ci podpasowały - pytanie tylko czy takie w miarę dostępne jak np. Lily Lolo czy coś takiego bardziej z kosmosu, jak chociażby Meow...

      Usuń
  3. Ja ostatnio używam BB ze Skin79, bo chociaż mojej cerze nie szkodzi. Nie oczekuję pielęgnacji od kolorówki, ale musi mi służyć :) Niedawno dostałam paczuszkę kosmetyków mineralnych więc zaczynam testy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja muszę w końcu użyć próbek BB z Skin79. Na razie moim ulubionym jest CC z Lumene i nie mogę się z nim rozstać.
    Ostatnio też miałam okazję poużywać mineralne pudry z Anabelle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam kiedyś ten CC, ale kolor był kompletnie nietrafiony :( Za to mama była z niego zadowolona :)

      Usuń
  5. U mnie te wszystkie BB za jasne, więc odpada :( Lubiłam pudry mineralne, ale jakoś i tak wracam do płynnych podkładów. Ostatnio używam serum od lumene i jest bardzo lekkie, ale tak jak piszesz, te ekstrakty są na samym końcu :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niektóre z nich są bardzo opalone, Skin79 Bronze na przykład :D

      Usuń
  6. Bardzo fajny wpis :) U mnie niestety nie sprawdził się Orange (warzy się na potęgę), a Green ma nieciekawy dla mnie odcień. Zainteresował mnie filmik, śliczna ta dziewczyna. Szkoda, że u mnie taka metoda nie ma racji bytu, bo po trądziku, który lata temu atakował całą powierzchnię twarzy, mam za dużo blizn - spędziłabym pół godziny na samym kamuflowaniu twarzy. Niemniej jednak staram się używać lżejszych podkładów (lub cienką warstwą!), a na większe przebarwienia używać korektora, a nie dokładać kolejną warstwę podkładu ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. ja raczej stawiam na ''dobra'' pielęgnację - wciąż się uczę, czytam. Jestem po kwasach i rowniez od tamtej pory bezwzglednie unikam parafiny - buzia wygląda super! ale jezeli chodzi o kolorowke to.. obserwuję, co się dzieje. Niektore podklady, czy super pudry potrafią mnie wysuszyc, albo zapchac mi pory - zdarzylo sie to nawet przy tych naturalnych prodktach :) Zdrowy rozsadek to podstawa!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te "dobre" kosmetyki, zwłaszcza naturalne, to czasem straszna ściema - konserwowane ekologicznym alkoholem, który poza tym, że jest EKO, to wysusza jak każdy inny alkohol ;D Więc tak naprawdę zawsze chodzi o to samo: składy, składy, składy ;)

      Usuń
  8. Przez lata unikałam praktycznie całkowicie makijażu, żeby nie zapychać dodatkowo skóry. Ale przy słabej pielęgnacji w taki sposób dokładałam sobie tylko +100 do gorszej samooceny. A wystarczyłoby niewielę, byle dobrze dobranej 😅

    OdpowiedzUsuń
  9. Super ze poruszylas ten temat. Wiele osób z problematyczna cerą nakłada "tapete" żeby zakryć niedoskonałości. To powoduje błędne koło, cera zamiast polepszyć się zostaje zapchana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, właśnie albo robią to, albo jak w komentarzu wyżej: nie nakładają nic i nie mogą spojrzeć na siebie w lustrze, często w bardzo newralgicznym okresie dojrzewania :(

      Usuń
  10. Ja jestem od lat wierna minerałom. Po nawrocie trądziku byłam zmuszona zacząć stosować korektor niemal na 1/2 twarzy i było to bardzo frapujące, bo miałam tylko jakiś zwykły "antybakteryjny" z drogerii. Koniec końców nie pomagał polepszać stanu cery a wręcz przeciwnie :(
    Na szczęście na See Bloggers udało mi się odebrać pudełko cudów od Annabelle gdzie były miniaturki 3 korektorów. Bałam się ich użycia, nie wiedziałam jak aplikować etc. Któregoś dnia spróbowałam na spokojnie i...przepadłam! :D Nigdy więcej żadnych drogeryjnych korektorów na zmiany i przebarwienia :) Aktualnie stosuję jedynie korektor mineralny i podkład mineralny. Skóra oddycha a jej stan się nie pogarsza. Zauważyłam również, że ropne wypryski goją się szybciej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam to samo z korektorami! Podchodziłam do sypkich jak pies do jeża, a teraz nie wyobrażam sobie wrócić do tych starych (nie licząc korektora pod oczy)!

      Usuń
  11. Witaj Aniu, bardzo fajny wpis. Ja jetem od dłuższego czasu wierna minerałom i nie planuję zmieniać tych kosmetyków :)

    Przyszłam dziś do Ciebie z małym podsumowaniem. Pomogłaś mi w ułożeniu pielęgnacji pod postem o ośmiu maseczkach. To ja od nieszczęsnego serum z avy :D no więc zmiany zaczęły się od września (więc już prawie 2 miesiące). to co zauważyłam to:
    + duża różnica w nawilżeniu,
    + wygładzona skóra pod oczami,
    + miałam 3 zmarszczki na czole (pierwsza znikła, jest spłycona o jakie 70%, a trzecia o jakieś 60%) wiec cudownie!
    + wyrównał się koloryt skóry,
    + jest sprężysta, miękka.

    To czego nie zauważyłam, to:
    - pozostały zaskórniki na nosie, brodzie i czole (na czole jest najlepszy efekt czyli jet ich ta najmniej)
    - tak jak wcześniej zdarzają się niespodzianki w postaci pojedynczych krostek.

    Przez te prawie 2 miesiące wszystkie polecane przez ciebie kosmetyki "mocne" - seum z bielendy i krem z retinolem były pominięte może 3,4 razy na początku bo chciałam sprawdzić jak skóra reaguje - gdy nie działo się z nią nic złego (w sensie duże złuszczanie, itp) wszystkie kosmetyki były używane codziennie. Do tego 2 razy w tygodniu robię peeling twarzy. Widać moja skóra na twarzy jest "pancerna" jeżeli chodzi o te mocne kosmetyki. :)

    Aniu czy możesz zasugerować jakieś inne rozwiązanie na pozbycie się tych zalegających zaskórników (jakoś mocno one mi nie przeszkadzają, ale jak już tak fajnie skóra dostaje porządną dawkę dopieszczenia to może warto byłby coś jeszcze podziałać z zaskórnikami? Każda twoja sugestia będzie dla mnie na wagę złota bo widzę, że efekty są.

    Kolejna sprawa czy możesz mi polecić jakiś fajny krem pod oczy? DO tej pory używałam fitomed odżywczy krem pod oczy. skład: Aqua, Theobroma Cacao Seed Butter, Persea Gratissima (Avocado) Oil, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Aronia Melanocarpa Seed Oil, Glycerine, Tagetes erecta L. Extract 5% Lutein , Hydroxyethyl Acrylate, Sodium Acryloyldimethyl Taurate Copolymer, D-Panthenol, Sodium Hyaluronate, Trilaureth-4-Phosphate, Caprylic/Capric Triglyceride, Peg-7 Glyceryl Cocoate, Phenoxyethanol, Tocoferol, Rosa Canina (Rosehip) Fruit Powder 70% Witamin C, Vaccinium myrtillus Fruit Extract, Palmitynian retinolu, Zinc Gluconate, Ethylhexylglycerine.


    Ostatnio znalazłam balsam do ciała z vis plantis ze śluzem ślimaka o takim składzie: Aqua, Paraffinum Liquidum, Glycerin, Butyrospermum Parkii Butter, Cetearyl Alcohol, Ceteareth -20, Macadamia Ternifolia Seed Oil, Ethylhexyl Stearate, Snail Secretion Filtrate, Sodium Hyaluronate, Tocopheryl Acetate, Panthenol, Camellia Sinensis Extract, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Dimethicone, Parfum, Phenoxyethanol, Triethanolamine, Disodium EDTA, Propylene Glycol, Caprylyl Glycol, Geraniol, Hexyl Cinnamal, Limonene, Linalool. możesz mi powiedzieć czy skład jest ok? Wiesz chodzi o takie normalne nawilżenie ciała przez jesień / zimę? Jeśli jet kiepski to czy możesz polecić co ciekawszego?

    Bardzo ci dziękuję za wszystkie rady, twoja praca jest nieoceniona :)

    Aha i jeszcze ważna (chyba) sprawa. Praktycznie nie używam teraz kremu do twarzy bo nie mam gdzie go wcisnąć, bo rano: tonik, serum, filtr, makijaż, wieczorem: żel do twarzy, tonik, krem z retinolem. Czasem posmaruję się nim rano między serum z bielendy a filtrem - ale to dlatego że mam poczucie, że powinnam go używać a nie dlatego, że go potrzebuję. Czy to źle, czy powinnam go włączyć na stałe?

    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeny, ale cieszę się, że napisałaś i to z takimi właśnie wieściami! No to po kolei:

      Zaskórniki są otwarte czy zamknięte?

      Jeśli chodzi o krem pod oczy, to tu mamy dwie podstawowe opcje: albo po prostu bogatszy, odżywczy krem z antyoksydantami i/lub witaminą E (opcja tańsza) lub krem z peptydami, czyli dodatkowo ze składnikiem "pogrubiającym" cerę (tu raczej na 99% byłby to bardzo drogi produkt). Także musisz mi doprecyzować ;)

      Do ciała taki balsam może być: parafina w tym przypadku nie zapcha (jak to jest z twarzą) tylko zapewni okluzję, a to zimą szczególnie ważne :) Nie jest to pewnie jakiś ósmy cud świata, ale przyznam że mi z dostępnych w Polsce balsamów mało co odpowiada i używam ciągle balsamu Balea, który kupuję/sprowadzam zza granicy :<

      Jeśli masz krem z filtrem i krem z retinolem, to masz już dwa kremy :D Chyba, że chodzi Ci konkretnie o krem NAWILŻAJĄCY... Ale jeśli cera jest dla Ciebie wystarczająco nawilżona, to nie ma co wprowadzać go na siłę :) Oczywiście, sporo dziewczyn stosuje jakiś lekki krem pod krem z filtrem, ale na przykład u mnie jest to kompletnie zbędne - tu trzeba wyczuć samemu, na indywidualne potrzeby :) Jak jest u Ciebie? :)))

      Buziaki i raz jeszcze dzięki za informację zwrotną! <3

      Usuń
  12. Dziękuję za rady. Więc tak zaskorniki w większości są otwarte, kilka w okolicy szczęki jest zamkniętych. Czytałam u Ciebie o kwasie salicylowym czy to mogłoby pomóc (np. Liście Manuka)? Jeśli tak to co wybrać i gdzie to w pielęgnacji wcisnąć?

    Jeśli chodzi o krem pod oczy to raczej coś tańszego pogrubiac skóry w moim odczuciu jeszcze nie musze:-) z góry dziekuje za konkretne polecenia.

    Kurczę te balsamy to jakaś katorga dla mnie, składy są fatalne i ciężko zauważyć nawilżenie.
    Muszę jakoś zorganizować ten balsam balea. Dziękuję Ci za te cenna uwage:-)

    Oooo super z tym dodatkowym kremem, szczerze to z poczucia winy starałam się wcisnąć fi gdziescw ten rytuał, ale skoro mam już 2 inne jak sama mówisz to jestem szczęśliwa że nie musze dokładać kolejnego:-)
    Moja skóra jeszcze nigdy nie była tak nawilzone jak teraz, dziękuję Ci bardzo, bardzo za pomoc:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Liście Manuka ma tylko maleńkie ilości kwasów, moim zdaniem w tym przypadku kompletnie bez sensu, bo skoro tych zaskórników nie ruszyło combo glikol + retinol, to taki produkt raczej tu nic nie zmieni :)

      Jeśli chodzi o kwestię samych zaskórników, to ja poczekałabym jeszcze dwa miesiące, bo zaskórniki są zawsze najbardziej opornym przeciwnikiem na naszej twarzy. Jeśli dalej będzie ich za dużo to będzie można pomyśleć o jakimś dodatkowym produkcie albo o zabiegach u kosmetyczki :)

      Co do kremu pod oczy to polecałabym któryś z Vianka, np. ten przeciwzmarszczkowy (z serii czerwonej) :)

      Usuń
  13. Kochana jeszcze jedno pytanie. To że mogę używać kremu z retinolem oraz serum z Wit c codziennie to dobrze czy źle? Chodzi mi o to że u mnie nie występuje żadne podrażnienia,nie muszę robić przerw i czekać na regenerację skór ły tak jak u większości dziewczyn. Może to głupie pytanie ale jestem kompletnym łóżkiem w tym temacie i zastanawiam się z czego to może wynikać?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żaden problem. Po prostu Twoja skóra regeneruje się na czas nie zostawiając tego "okienka" kiedy jest uwrażliwiona. Tylko pozazdrościć! A autokorekta świetna :D

      Usuń
  14. Miało być ze jestem laikiem a nie łóżkiem hehe piszę z telefonu i słownik zmienia często wyrazy...

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Kosmeologika , Blogger