4/20/2015

Niedziela dla włosów (6): Akcja reanimacja ;)

Zachciało mi się ostatnio prostych włosów. Efekty prezentuję poniżej :) Po myciu wygładziłam je jakąś denną odżywką Dove nałożoną na 10 minut, potem wysuszyłam na płaskiej szczotce letnim nawiewem, a na koniec nałożyłam kropelkę silikonowego serum Bioelixire na całość. Rezultat: gładziutkie, mięciutkie, lśniące włosy. Ach, mieć takie naturalnie!

 
Oczywiście, gdybym miała takie naturalnie to pragnęłabym falowanych lub kręconych #kobiecalogika


Choć całość prezentuje się super, to o obecne włosy chciałabym dbać jak najlepiej i staram się im oszczędzać takich katuszy. Od → ścięcia włosów w styczniu było to moje trzecie bądź czwarte „prostowanie”, więc chyba tragedii nie ma?

W przeciwieństwie do poprzednich prostowań, to postanowiłam swoim włosom wynagrodzić. Są akurat takiej długości, że dało się na nie nałożyć olej! Wybrałam zwykły kuchenny olej kokosowy, bo:
  • pozbyłam się wszelkich innych włosowych olejów :D
  • ten akurat miałam w kuchni, bo jest bardzo → zdrowym olejem do smażenia;
  • pomyślałam, że może po ścięciu suchawej „długości” na mojej głowie została część niskoporowata (a więc zwykle lubiąca się z kokosem).

Tak więc na dwie godziny nałożyłam na włosy olej kokosowy. Potem umyłam skalp → szamponem Natur Vital, a długość balsamem Mrs. Potter's z aloesem i jedwabiem (który, na marginesie, był kiedyś mój, a po zmianie fryzury przeszedł do rąk przyjaciółki którą wtedy po prostu obsypałam kosmetykami do włosów!).

Po myciu – maska Kallos Keratin moją ulubioną metodą nakładania tego produktu, czyli sposobem z bloga Henrietty (w tym przypadku: 5 minut wprasowywania maski, 15 minut trzymania jej na włosach). Po spłukaniu chłodną wodą i odsączeniu włosów z jej nadmiaru spsikałam je sprayem Ziaja Codzienna Pielęgnacja, a w długość wgniotłam jeden groszek odżywki b/s Ziaja Intensywne Nawilżanie. Zostawiłam do naturalnego wyschnięcia.



Uff!

Było warto?

No, tak sobie ;)

Moje włosy po ścięciu z całą pewnością są o wiele zdrowsze niż przed... ale niskoporowate to one na pewno nie są :D Są śmiertelnie obrażone za tego kokosa, naprawdę. Ze skrętu nie zostało praktycznie nic, są matowe i szorstkie w dotyku. Najchętniej od razu umyłabym je na nowo, ale czeka je w tym tygodniu jeszcze jedno „prostowanie” (tym razem wymuszone), więc daruję im kolejne przeboje.

Włosy z tyłu wyglądają lepiej, sama nie wiem czemu. Kiedy mam włosy falowane, one kręcą się o wiele słabiej niż przód i wtedy stanowią raczej słaby punkt fryzury (a ja jestem zbyt leniwa by to wyrównać wydobywaniem skrętu albo stylizatorami). Być może słabszy skręt jest oznaką ciut niższej porowatości i dlatego mniej sfoszyły się o ten olej kokosowy.

Po lewej światło naturalne, po prawej flesz.

Ale przód – zwykle pierwszego dnia skręcony dość mocno – prezentuje się już tak:

Na dodatek postrączkowane. Smuteczek.


Także za mną kolejna pechowa NdW, ale jak zawsze bardzo pouczająca. Przypuszczam, że moich włosów do niskiej porowatości doprowadzić się nie da, więc odpuszczam sobie kokosa i wszelkie masła raz na zawsze*. I z głowy ;)

*No, ale babassu bym nie pogardziła. Nie żeby coś.

10 komentarzy:

  1. Jaki ładny skręt włosów! Ciekawią mnie te odżywki z Ziaji, dobre są? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te w sprayu czy b/s? :) Bez spłukiwania są świetne, a w sprayu takie normalne - jak Gliss Kury i inne tego typu produkty: szału nie robią, włosów nie zregenerują, ale są bardzo przydatne!

      Usuń
  2. faktycznie mamy podbna długość tylko czmeu moje sie tak nie podkrecają:(?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proste są piękne! A przede wszystkim - Twoje, więc kochaj je :)

      Usuń
  3. Ja to już nie wiem, jak u mnie z tą porowatością - z opisów by wynikało, że mam włosiska wysokoporowate, ale olej kokosowy bardzo im służył, hmm :) Bardzo masz ładne i gęste włosy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję!

      Od tych reguł są wyjątki, to tylko takie ogólne wytyczne i nie wszystkie się u mnie sprawdziły :) Ale próbowałam oleju kokosowego na długie (wówczas wysokoporowate) włosy i skończył się wówczas tragedią, o wiele gorszą niż powyższa :D A ponieważ teraz porowatość mam o oczko niższą chciałam dać mu drugą szansę... teraz wiem już, że ostatnią ;)

      Usuń
  4. Jejku, jakie Ty masz piękne, gęste włosy...! W moim przypadku to raczej stan nieosiągalny ;)
    Pisałaś chyba kiedyś, że będziesz używać eliksiru z Green Pharmacy, co o nim myślisz, jak się sprawdza?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieżko orzec :D Używałam go głównie jako wcierkę (nie pierwszy raz zresztą) "na zdrowo rosnące włosy": nie rosną szybciej, nie wypadają mniej, ale głęboko wierzę, że rosną zdrowsze ;) Natomiast na długość włosów stosuję go rzadko, bo duża ilość ziół może łatwo spowodować przesuszenie włosów.

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. Kurczę, jaka gęstość... Niesamowita! Masz śliczne włosy...
      Tej odżywki z aloesem ms.Potters używałam kiedyś do mycia, ale mam wrażenie, że nie działa już tak dobrze jak kiedyś... Podejrzewam, że strączkowanie właśnie jej "zawdzięczasz" - u mnie był taki efekt przez pewien czas. No i włosy przy myciu zaczęły bardziej wypadać...

      Usuń

Copyright © 2016 Kosmeologika , Blogger