7/12/2016

#kosmetoturystyka – Jakie kosmetyki warto kupić w Czechach?

źródło

Czeska Praga to aktualnie mój numer jeden na liście europejskich stolic do odwiedzenia. Nie wiem czy uda mi się to w tym roku, ale w niezbyt dalekiej przyszłości na pewno! Dla tych z Was, którym uda się mnie wyprzedzić albo które odwiedzają dowolne inne miasto w Czechach przygotowałam niniejszy poradnik.


Jeśli lubicie kosmetyki, które sprawiają ogromną przyjemność w użytkowaniu, produkty Manufaktura Original Home Spa stworzone są dla Was. Ze składami bywa przeróżnie (o czym za chwilę), ale: używanie tych kosmetyków to ogromna frajda. Występują w nietypowych liniach i mają obłędne zapachy, a dzięki cudnym opakowaniom idealnie nadają się na prezent. Od ciekawych zapachów owocowych (śliwka albo pomarańcza  z grejpfrutem) aż po linie zupełnie oryginalne: piwną, winną czy mojito.

W większości linii dominują produkty do pielęgnacji ciała: żele, balsamy, peelingi, kremy do rąk… Dla osób, które nie mają z tych czy innych powodów jakichś nietypowych wymagań, powinny się one sprawdzić, bo składy są o oczko albo dwa lepsze niż przeciętny produkt drogeryjny.

Jeśli chodzi o pielęgnację twarzy czy włosów, to bywa różnie, ale najogólniej powiedziałabym: źle nie jest. Z drugiej strony, osoby stosujące taką „zaawansowaną”, świadomą pielęgnację cery jak ja raczej niewiele zainteresuje. Żeby nie być gołosłowną, na czeskich blogach wyszukałam dla Was trochę składów, bo własnych zdjęć niestety nie posiadam...

Skład eliksiru do twarzy (odżywczego kremu z solą termalną i olejkiem różanym) znajdziecie tu; składy winnego szamponu oraz odżywki Manufaktura tutajpiwnego szamponu tu, piwnej maski do twarzy tutaj, regenerującego szamponu i balsamu do włosów z minerałami Morza Martwego tu, a tutaj ogórkowych produktów z serii limitowanej: płynu micelarnego oraz kremu-maski 2w1. Pod nazwami poszczególnych produktów znajdziecie z kolei linki do anglojęzycznej strony Manufaktury, gdzie znajdziecie na przykład ceny czy obietnice producenta.

Moje wróżenie z fusów Moja analiza składów? Najprędzej skusiłabym się na balsamy czy odżywki do włosów. Szampony oparte są o SLeS: odpadają od razu. Oba kremy oparte są o Caprylic/Capric Triglyceride, za którym nie przepadam. Za to piwna maska do twarzy - o, już prędzej :) Płyn micelarny mógłby mieć krótszy skład, ale od biedy... czemu nie?

Podsumowując stwierdzam, że produkty do ciała większość z nas mogłaby brać w ciemno, a jeśli nie mamy większych problemów z cerą, to i te kosmetyki mają szansę nas zadowolić. W przeciwnym przypadku zalecam ostrożność i wnikliwą lekturę składu i/lub recenzji.

źródło

Bardziej chyba znane od Manufaktury są kosmetyki Ryor, które składowo porównałabym do znanych u nas Yves Rocher. Obie marki mają naturalno-ekologiczną otoczkę, lecz po przyjrzeniu się składom bardzo widać, że najczęściej nawet najlepsze i najbardziej ekologiczne ekstrakty utopione są w zupełnie przeciętnych emulsjach. Nie oznacza to złej jakości kosmetyków (a ponadto od tej reguły mogą istnieć wyjątki), ale w dalszym ciągu brakuje troszkę uzasadnienia dla ceny tych kosmetyków. Dla czytelniczek stosujących świadomą pielęgnację wyszukałam parę składów:

tutaj znajdziecie skład produktów z linii Caviar Care: kremu na dzień, na noc i pod oczy z kawiorem, pod koniec tego posta wklejono skład kremu na rozszerzone naczynka, tutaj ziołowego szamponu z pantenolem oraz preparatu spowalniającego odrastanie włosów, tutaj nawilżających kapsułek z ceramidami, a tu ultrabogatego mleczka do ciała – wszystkie te są niestety bardzo kiepskie. Ale bardzo ciekawie wygląda serum na rozszerzone pory oraz zmiękczacz do zaskórników (skład obu: tu) (przy okazji: jest tam skład regenerującego kremu do rąk, znowu nic ciekawego), a zdarzają się też produkty w miarę przyzwoite – jak na przykład tonik Aknestop (skład tu).

źródło

Oczywiście sklepem, którym nie mogę nie wspomnieć jest sieć Drogerie Markt. Moją krótką opinię o niej zawarłam w poście o tym, czy w Drogerie Markt warto w ogóle robić zakupy. Bardziej szczegółowe opinie znajdziecie odszukując w chmurce tagów po prawej „drogerie markt”, dzięki czemu znajdziecie wszystkie moje recenzje produktów Balea, Alverde czy ebelin.

Ogólnie powiedziałabym, że większość z nas byłaby zadowolona z wielu produktów takich jak na przykład żele pod prysznic Balea, które robią co mają robić (myją! a to niespodzianka ;>), a występują w miriadzie wariantów zapachowych i są oczywiście bardzo tanie. Jednakże moja poprzeczka postawiona jest bardzo wysoko i szczerze mówiąc, dla mnie SLSowe żele o landrynkowej woni to żadna pokusa i od dłuższego czasu w DM moje zainteresowanie wzbudzają jedynie:
  • odżywki do włosów Balea Professional,
  • wszelkie olejowe miksy Alverde (są do ciała i włosów, kupiłabym pod kątem olejowania kosmyków),
  • pielęgnacja ciała Balea MED,
  • niektóre odżywki do włosów Alverde.
Niestety, nic ciekawego w kwestii kremów do twarzy czy serum nie wypatrzyłam, choć wielką miłością pokochałam peeling enzymatyczny Balea.

Przy okazji Drogerie Markt nie można nie wspomnieć, że w Czechach mają też mnóstwo produktów Dermacol. W Polsce kojarzymy je przede wszystkim z ultra kryjącymi podkładami Dermacol Cover Make-up, ale ta czeska marka ma przebogatą ofertę kosmetyków kolorowych, a także pielęgnacyjnych. Tych ostatnich Wam nie polecam (a przynajmniej bazując na składach tego, co jest dostępne na LadyMakeUp), ale kolorówka wygląda kusząco - na stronie producenta możecie zobaczyć jak bardzo ;) Fajne podsumowanie pięciu najlepszych produktów Dermacol przygotowała też Magda z bloga Racja Pielęgnacja: znajdziecie je TUTAJ!

Przy okazji warto wspomnieć, że w Czechach dostępne są na przykład kosmetyki Lush (Palladium w Pradze) i pewnie wiele innych, które zamawiamy z Internetu. Ja akurat robię to wyjątkowo rzadko, więc nawet nie wiem jaka czeska oferta stacjonarna mogłaby mnie jakoś skusić ;)

Aktualizacja 13.03.2018: Zajrzyjcie do mojej opinii na temat balsamu do włosów oraz drożdżowej maseczki do twarzy Manufaktura, o tutaj! <3

Kojarzycie produkty z Manufaktury, Ryor czy Dermacolu?
A może polecicie nam inne czeskie kosmetyki?

Buziaki,
Ania

12 komentarzy:

  1. Chętnie przejrzałabym kolorówkę Alverdę, reszta nioe jest mi potrzebna bo balsamów nie używam (tylko samoopalacze) a oferta naszych drogerii mi wystarcza :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czeskie kosmetyki to dla mnie nowość, nie wiedziałam, że mają takie ciekawe zapachy:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Byłam w Pradze i bardzo mi się spodobały małe sklepiki z mydłem i naturalnymi kosmetykami :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz, ale tutaj nie ma miejsca na tak bezczelną reklamę ;)

      Usuń
  5. Marka Alverde zawsze mnie kusiła :)
    W Pradzie nigdy nie byłam.

    OdpowiedzUsuń
  6. W Czechach jest cudna marka kosmetyków naturalnych Nobilis Tilia. Niedawno od nich kupiłam krem i jestem zachwycona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A pamiętasz gdzie kupowałaś? Jakaś sieciowa drogeria, perfumeria...? :)

      Usuń
  7. Marka Alverde jest bardzo dobrą marką, szczerze polecam. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Korzystałam kiedyś, świetny produkt.

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny produkt, zdecydowanie polecam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Warto najbardziej według mnie stosować naturalne suplementy i kosmetyki.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Kosmeologika , Blogger