5/21/2017

Mój ulubiony... sposób na oczyszczanie twarzy.



O tym jak oczyszczam twarz wspominałam przy okazji wielu wpisów, szczególnie aktualizacjach schematu pielęgnacyjnego twarzy. Mimo to dostaję często pytania o różne kwestie z tym związane, więc postanowiłam napisać parę słów i w miarę możliwości wyczerpać temat :)


Zacznę od tego, że najlepszy sposób oczyszczania twarzy to ten, który się u Ciebie sprawdza.

Brzmi dziwnie? Już tłumaczę.

Na własny użytek rozdzielam kosmetyki czy nawyki pielęgnacyjne na dwie kategorie: dbanie o tzw. „dzień dzisiejszy” ;) i profilaktykę, czyli stosowanie czegoś z nadzieją, że „zwróci się” to nam w przyszłości.

Są kosmetyki klarownie należące do tej czy innej kategorii, ale są i takie łączące obie funkcje. Natomiast najogólniej można powiedzieć, że oczyszczanie cery to element pielęgnacji, który „zwracać się” powinien tu i teraz.

Oczywiście, pielęgnacyjne substancje zawarte w niektórych myjadłach są świetne, ale w większości spędzają na skórze zbyt mało czasu i/lub są zbyt mało stężone, by faktycznie coś niesamowitego zdziałać. Wspaniałe działanie poszczególnych metod oczyszczania bierze się częściej z tego, jak bardzo są skuteczne i delikatne zarazem, niż z konkretnego roślinnego ekstraktu czy witaminy.

W związku z tym uważam, że każda metoda oczyszczania, która zostawia cerę idealnie czystą nie podrażniając jej przy tym, jest akceptowalna. Ja preferuję klasykę (o czym za chwilę), ale nie uważam tego za jedyne słuszne podejście i o innych metodach pisałam już wcześniej:



Mój ulubiony sposób na oczyszczanie twarzy to…


… tradycyjne mycie wodą i żelem. Uwielbiam mycie twarzy z użyciem wody, bo tylko ono daje mi uczucie odświeżenia cery. Dobrze dobrane, łagodne żele bez problemu zmywają także cały makijaż oczu czy kremy przeciwsłoneczne. Trzymając się w kółko tych samych produktów mam gwarancję, że nic mnie nie podrażni ani nie wysuszy. Dają dobry poślizg do wykonania masażu i w przeciwieństwie do masowania na olejek, masaż wykonywany podczas mycia nie wymaga dwóch dodatkowych kroków w wieczornym pielęgnacyjnym rytuale (masaż olejem, zmycie oleju z twarzy…). Poza nielicznymi skokami w bok, myję twarz żelem wyłącznie wieczorem od jakichś siedmiu lat i mam pewność, że dokładnie tyle mi wystarcza. Z czasem znalazłam ulubione produkty i doszlifowałam detale tej metody, ale zasadniczo bez zmian zachwycam się nią już szmat czasu! :)


Jak oczyszczam twarz krok po kroku?


  • Najpierw zwilżam cerę letnią wodą z kranu.
  • Odrobinę ulubionego żelu nabieram w dłonie i rozprowadzam między nimi zanim zacznę mycie.
  • Dokładnie myję dłońmi całą twarz, a na końcu wykonuję segment 2. i 3. z masażu opisanego w tekście o mojej aktualnej pielęgnacji (klik!).
  • Na koniec myję żelem okolice oczu masując dłuższą chwilę, ale bardzo delikatnie.
  • Dokładnie spłukuję z twarzy kosmetyk stosując metodę 10 chluśnięć chłodną wodą, którą stosuję od czasu opublikowania przez Azjatycki Cukier tego wpisu. Nie powiem, żeby sposób ten zmienił moje życie, ale bardzo mnie relaksuje, a cera wygląda i czuje się po nim niezwykle świeżo i promiennie.
  • Skórę osuszam wyłącznie za pomocą jednorazowego ręcznika papierowego. Tutaj (klik!) sprawdzisz dlaczego :)
  • Przecieram cerę -> płynem micelarnym lub tonikiem, rzadziej -> naturalnym odpowiednikiem. W linkach znajdziesz moich ulubieńców w tym temacie :) Niedawno przerzuciłam się na wielorazowe płatki kosmetyczne i one zjadają troszkę więcej produktu niż jednorazówki, więc hitem są obecnie płyny micelarne w wielkich butlach. Zaletą tych płatków jest to, że jedna strona jest delikatnie bardziej szorstka dając efekt subtelnego peelingu. Druga strona jest mięciutka i idealnie sprawdza się do domycia resztki tuszu do rzęs/eyelinera z oczu, jeśli zaniedbałam dokładne mycie żelem.
  • Po tonizacji czekam może minutę zanim nałożę krem czy serum, bo lubię robić to na minimalnie wilgotną jeszcze cerę.

 O moich -> ulubionych żelach do mycia twarzy pisałam już wielokrotnie, ale w skrócie: mam jakieś pięć ulubionych produktów, które stosuję w kółko od kilku lat. Są skuteczne, łagodne, dostępne i tanie, a mi nie trzeba wiele więcej do szczęścia :) Obecnie używam naturalnej, łagodnej pianki i pewnie w najbliższych dniach wspomnę o niej w serii „Krótko o…” na fanpage’u Kosmeologiki :) Po niej wrócę pewnie do któregoś ze starych przyjaciół albo może znowu spróbuję czegoś nowego? Jeszcze nie zdecydowałam, ale na pewno dowiecie się pierwsze ;)

Jakie są Wasze ulubione metody oczyszczania cery?


Ania


19 komentarzy:

  1. Ja od dłuższego czasu robię zawsze to samo, mimo, że produkty się zmieniają. Najpierw micel aż do do czystego wacika. Potem żel do mycia twarzy, ewentualnie najpierw olejek do mycia twarzy, a po nim pianka. Po tym już na spokojnie mogę tonizować 😜

    OdpowiedzUsuń
  2. ja znowu najpierw używam plynu micelarnego, a pozniej żelu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ja najpierw używam olejku bądź żelu następnie bardzo dokładnie micel w szczególności koło linii włosów bo inaczej lubią mi się tam robić krosty :)a potem tonik i tak dalej :) z chęcią zostaje u Ciebie na dłużej i obserwuje :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oczyszczanie to u mnie rzecz najważniejsza, żaden nawet najdroższy krem nie zadziała. jeśli nie będzie miał dobrze przygotowanej skóry. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. No dobrze, to jak to jest z tymi tonikami? Bo mi się zawsze kojarzyło, że toników używa się głównie do nawilżania oraz wspomagania kwaśnego (kwasowego?) pH skóry, ponieważ produkty do mycia mają z reguły odczyn zasadowy. Gdzieś spotkałam się z opinią, że dlatego należy używać toników z drogerii, bo one ten odczyn kwaśny mają, natomiast te ukręcone naturalnie nie, są neutralne, więc nie pomogą w utrzymywaniu naturalnego pH. Ty natomiast polecasz również te naturalne, a że zawsze rzeczowo podchodzisz do spraw pielęgnacyjnych to ufam Twoim opiniom, dlatego postanowiłam dopytać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To już dużo zależy od toniku, ale na pewno bardzo chwaliłam sobie mleko czy zieloną herbatę, które mają lekko kwasowy odczyn (odpowiednio 6,5-6,7 oraz 6,3) :) No i oczywiście tonik z octu jabłkowego (przepis był w osobnym poście) to było mistrzostwo, tak samo te z kwasami PHA :)

      Jeśli masz jakiś ulubiony domowy tonik i nie wiesz jakie jest jego pH to możesz sprawdzić papierkiem lakmusowym, a jeśli okaże się zbyt zasadowy to w większości przypadków można bez problemu leciutko zakwasić je kwaskiem cytrynowym (tylko dodawaj dosłownie po ziarenku).

      Buziaki! :)

      Usuń
    2. Na razie ulubionego toniku nie mam, ale chcę kilka naturalnych wypróbować, więc kupię papierki lakmusowe, dziękuję ślicznie za odpowiedź! ;)

      Usuń
  6. Również używam jednorazowych ręczników do osuszania skóry :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Oczyszczanie i pielęgnacja skóry twarzy to podstawa, aby mieć piękną i zdrową cerę.
    :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej Aniu!
    Mozesz wypodziecieć się n/t skłądu tego filtra?
    INCI INCI:
    Aqua, Ethylhexyl Methoxycinnamate, Propylene Glycol, Octocrylene, C12-15 Alkyl Benzoate, Dimethicone, Potassium Cetyl Phosphate, Cetyl Alcohol, Titanium Dioxide (nano), Ethylhexyl Triazone, Butyl Methoxydibenzoylmethane, Hydrogenated Dimer Dilinoleyl / Dimethylcarbonate Copolymer, Methylene Bis-Benzotriazolyl Tetramethylbutylphenol (nano), Triethanolamine, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Xanthan Gum, Stearic Acid, Tocopheryl Acetate, Alumina, Butyrospermum Parkii (Shea Butter), Allantoin, Decyl Glucoside, BHA, Simethicone, Methylparaben, Phenoxyethanol, Diazolidinyl Urea, Ethylparaben, Butylparaben, Propylparaben

    Ten filtr to Lirene SPF 50+
    https://www.aptekagemini.pl/lirene-emulsja-do-opalania-do-skory-wrazliwej-spf50-150ml.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielokrotnie chwaliłam tę emulsję, m. in. tutaj:
      http://www.kosmeologika.pl/2016/01/pielegnacja-cery-dwudziestopieciolatki.html

      Oczywiście komfort użytkowania nieporównywalny z tymi drogimi filtrami, ale ochrona super, i to jeszcze w takiej cenie!

      Usuń
    2. Dla Ciebie ten filtr nie jest komfortowy? Tak mam to rozumieć?
      Bo dla mnie właśnie jest najlepszy. Nie bieli w ogole, czasem lekko ściagnie twarz ale tylko czasem. Nie błyszczę się nie mam białych smug jest rewelacyjny. Bez problemu dosmarowuję go w razie potrzeby. Cały weekend na dworzu i naprawdę dał radę siwenite.
      Dla mnie lepszy od Antheliosa ultralekkiego nie podrażnia mi policzków jak antek i nie swiecę sie po nim jak po Antku. Jestem mile zaskoczona! I komfortem użytkowania właśnie ochroną (cały weekend w ogródku i na kajakach) no i ceną:)

      Usuń
    3. Z pewnymi rzeczami się totalnie zgodzę (nie bieli, nie smuży, u mnie nawet nie ściąga i przede wszystkim ŚWIETNIE chroni), ale jednak błyszczy się. I tu znowu: porównując do innych tanich filtrów (np. powszechnie lubianej serii Ziaja z SPF 50) błyszczałam się po nim mniej, więc to zawsze coś. Dlatego jak nie mam funduszy to zawsze do niego wracam :)

      Ale u mnie te drogie filtry (LRP, Vichy) są matowe tak nieprawdopodobnie bardzo, że mogłabym się od tego efektu uzależnić :D Przy czym wiadomo, u każdego może spisać się co innego - to świecenie i zapychanie to baaardzo indywidualne kwestie :) Ale mega cieszę się, że znalazłaś swój ideał i nawet trochę Ci zazdroszczę, że tańszy spisuje się lepiej niż drogi! :D

      Usuń
    4. Hehe :) Ja także się cieszę że go znalazłam i to przypadkiem zupełnie. Bo kupiłam go do ciała ale okazało się że Antek ultralekki mi się skończył więc posmarowałam nim również twarz i jestem oczarowana :)
      Przyznam że do twarzy wybierałam te Antki i Vichy te "lepsze" aby był na twarzy jak najbardziej komfortowe. No i myślałam że taka Lirenka nie będzie chroniła tak dobrze jak Antek (wiem że ma on najwyższe PPD).
      Jak widać każda skóra jest inna i warto próbować.
      P.S. Stosujesz obecnie, tzn. w okresie letnim retinol?

      Usuń
    5. I tak, i nie. To znaczy: od dawna już po każdym zestawie peeling+maseczka dwa razy w tygodniu używam serum Vis Plantis Reti Vital Care, a obecnie denkuję już krem na dzień z tej samej serii. Oba produkty zawierają retinol, ale producent nie deklaruje ile. Na moje wyczucie niedużo (ze składu wiadomo, że nie więcej niż dwa procent, a kremy są na dodatek bardzo łagodne - więc może 1% albo i mniej). Więc, prawdę mówiąc, ciężko byłoby mi uczciwie powiedzieć, że stosuję obecnie retinol jako taki, zwłaszcza że na pewno teraz już nic retinolowego do pielęgnacji nie będę wprowadzała aż do jesieni. Bo teraz jeśli już bym miała coś kupować, to coś mocniejszego, a więc zdecydowanie nie na lato :)

      Usuń
    6. Rozumiem :)
      Chciałam dopytać bo ja zakupiłam sobie serum neuroglicol z Bielendy i Sesderma Retises z 0,25 retinolem. Zostawiłam je w lodówce na jesień. Myslisz że obu będę mogła używac jednocześnie?

      Usuń
    7. Oj, to już mocno zależy od skóry! Prawdę mówiąc, to moja już na samo serum Bielendy reaguje mocno (tak na granicy podrażnienia, powiedziałabym) i dla mnie dorzucenie do rego Sesdermy byłoby zabójcze ;D Raczej trzeba tu zdroworozskądkowo podejść i obserwować się :) No i nie na raz - serum rano, krem na noc, mocne filtry.

      Usuń
  9. Korci mnie żeby kupić żel i krem z serii effeclar z LRP , macie jakieś doświadczenie z tymi kosmetykami. Ponoć są dobre...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale jaką masz cerę, czego byś oczekiwała od tych kosmetyków? I o których dokładnie mówisz? Jest kilka kremów (Effaclar Duo, Effaclar K i wiele innych)... A o żelu opinie są bardzo kiepskie, zresztą ma mocne detergenty i żadnego ciekawego składnika w składzie, więc nie sądzę by na jakiejkolwiek cerze dawał warte tych pieniędzy rezultaty ;)

      Usuń

Copyright © 2016 Kosmeologika , Blogger