11/01/2015

Pięć rzeczy, które udało mi się zrobić w październiku!

1. Największy „sukces”


Znacie ten motyw, że od wielu lat robicie tę samą niekoniecznie łatwą rzecz, ale w końcu dochodzicie do takiej wprawy, że przestajecie korzystać z jakiejkolwiek pomocy i robicie ją na autopilocie... aż do momentu, kiedy dopadnie Was jakieś zaciemnienie mózgu i totalnie ją spieprzycie? Oto story of my life jeśli chodzi o ostatni miesiąc ;) Zaczęło się od tego, że pomimo przeprowadzania się z domu na stancję i ze stancji do domu po dwa razy w roku od dziewięciu lat... udało mi się tym razem wyjechać na studia bez zasilacza do netbooka :D


Podobno istnieją ludzie, którzy boją się nocnych wizyt na cmentarzu, Slendermana albo pająków... Dla mnie nie ma nic gorszego niż brak wifi :P | źródło


Choć uważam się bez mała za mistrza pakowania i większość najważniejszych do zabrania gratów potrafię bez zająknięcia się wymienić na jednym wydechu, to w tym roku zapomniałam o czymś bardzo ważnym dla takiego internetowego no-life'a jak ja. Jak ja to zrobiłam? Do dziś nie wiem! Wydawać by się mogło że pakując komputer zabranie zasilającego go kabla powinno być naturalnym odruchem, ale jak widać nie dla każdego ;) Stąd właśnie ten pierwszy w historii tego bloga dłuższy przestój w pojawianiu się nowych postów – mam nadzieję, że tęskniłyście; mam nadzieję, że mi wybaczycie i mam nadzieję, że mogę już bezpiecznie ogłosić koniec tej haniebnie długiej przerwy ;)

2. Najważniejszy wpis na blogu

Haha, no cóż: ponieważ w październiku ukazał się tylko JEDEN wpis, to mamy niekwestionowanego zwycięzcę, a był nim tekst → Czy życia można nauczyć się z książki? Wspomniane w nim wyzwanie Szafa Minimalistki sumiennie wykonywałam i dokumentowałam na → moim Instagramie (całe szczęście, że ładowarki do telefonu TEŻ nie zostawiłam w domu :>), a w najbliższym wpisie postaram się je dla Was podsumować. Oby tylko tym razem nic nie stanęło mi na przeszkodzie ;)

3. Najlepsze momenty

Choć niestety większość miesiąca straaasznie przechorowałam (0/10, nie polecam), było w nim kilka fantastycznych chwil dzięki którym nie będę wspominać tego października jako najgorszego miesiąca w tym roku :P

Jednym z takich momentów był dla mnie udział w II Konferencji "Dermatologia, Wenerologia i Alergologia" w Sopocie. Choć ze względu na zajęcia na uczelni musiałam ominąć pierwsze dwie z ośmiu sesji, nasłuchałam się naprawdę wielu ciekawych wystąpień zwłaszcza z zakresu alergologii, atopowego zapalenia skóry oraz szczególnie interesującej według mnie łuszczycy. Zrobiłam mnóstwo zdjęć, nabazgroliłam stosy notatek i przytargałam góry materiałów do poczytania i poważnie – nie wiem kiedy dam radę się przez to wszystko przekopać :P Ale jest to coś co kocham, a skoro „sen jest dla słabych” to czas się na pewno znajdzie, wyśpię się po śmierci ;)

Po lewej stronie dermatologiczne ciasteczko z wróżbą mojej koleżanki, a po prawej - moja lektura na najbliższe dni ;)


4. Największe odkrycie

Na konferencji spotkałam koleżankę z roku, która opowiedziała mi o stronie Symposion.pl. Dla tych z Was, które są zainteresowane nauką i chciałyby posłuchać na żywo o tym, o czym w podręcznikach napisze się nieraz dopiero za parę lat – konferencje naukowe to jest to! Jeśli podzielacie to zdanie, Symposion i wszelkie inne agregaty informacji o zbliżających się wydarzeniach z interesującej Was dziedziny powinny się Wam przydać. Ja do tej pory korzystałam głównie z facebookowej wyszukiwarki wydarzeń i niestety o wielu z nich dowiadywałam się za późno by zorganizować sobie przejazd, nocleg itp. - mam nadzieję, że teraz się to zmieni!

Z innych odkryć, tym razem kulinarnych: jeden przepyszny posiłek zjadłam w Fukafe na Wajdeloty w Gdańsku (bez mięsa, laktozy, glutenu... bez wszystkiego, chciałoby się powiedzieć :D), a inny zrobiłam sama – ten wręcz przeciwnie, mięsny i w ogóle „ze wszystkim” ;)

Ostatniego dnia przed paskudnym choróbskiem urządziłam ze współokatorką kameralną domówkę, na Insta pokazywałam Wam zresztą wyjątkowo nieapetycznie wyglądający drink zrobiony przez moją koleżankę – nazwaliśmy go Sosnowiec Sunrise ;D Ale imprezowym odkryciem okazały się dwa smakowite moim zdaniem przepisy na nadzienie do naleśników, którymi wraz z moją Z. uraczyłyśmy gości. Ze względu na szybkość i łatwość przyrządzenia wybrałam te konkretne naleśniki z szynką parmeńską oraz naleśniki z kurczakiem i bez fałszywej skromności powiem Wam, że moim zdaniem oba dania wymiotły :) Polecam bardzo!

Sosnowiec Sunrise <3 | Kotleciki z ciecierzycy w Fukafe *u*


5. Najlepszy zakup

W ramach ciągle toczących się, ale obecnie o wiele już wolniejszych przemian w mojej szafie poszukiwałam ciepłej kurtki na jesień i początek zimy. Miała być codzienna (niezbyt elegancka, ale i nie sportowa), w miarę możliwości z wełny, koniecznie granatowa, zakrywająca nerki :D i na tyle luźna, by dało się pod nią założyć jeszcze kilka warstw. Mój ideał znalazłam w nowootwartym outlecie w moim rodzinnym miasteczku :) Okazała się nim kosztująca nieco ponad sto złotych kurtka z linii Zara Basic, która w składzie ma 52% wełny i generalnie spełnia wszystkie wymienione wyżej warunki. Choć za Zarą nie przepadam, to tę kurtkę uuuwielbiam i najchętniej nie zdejmowałabym jej z grzbietu ;) Postaram się w najbliższym czasie ją obfocić i pokazać!

Jak minął Wam ten ostatni miesiąc, oczywiście poza tym że usychałyście z tęsknoty za moją skromną osobą? ;) Jeśli Wy w tym czasie intensywnie blogowałyście to koniecznie podeślijcie mi Wasze ulubione wpisy, bo mi nadrobienie zaległości z miesiąca zajmie zapewnie jeszcze wiele tygodni. Dajcie znać co u Was słychać i do zobaczenia już niebawem!

K.

3 komentarze:

  1. Uf, to tylko brak kabla, a ja się martwiłam gdzie Twoje posty! Dawaj zdjęcie kurteczki :)
    A foty na IG ze strojami dnia są ekstra! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę, że się wciągnęłaś w Szafę Minimalistki :). Czekam na podsumowanie!

    OdpowiedzUsuń
  3. W Gdańsku na Wajdeloty w "8" jadłam pyszną pizzę wegańską:) z racji mojej nietolerancji laktozy. Ale serio zazdroszczę im tylu wegańskich knajp w jednym miejscu, dla mnie to trochę wyprawa z Gdyni na jedzonko.

    Koniecznie pokaż swoją nową kurtkę!

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Kosmeologika , Blogger