4/02/2015

Essence, I love trends: The nudes – lakiery do paznokci!

Dzięki uprzejmości koncernu Cosnova wpadło w moje ręce całkiem sporo tegorocznych wiosennych nowości z Essence. Nowa linia serii I love trends od razu przykuła moje spojrzenie, bo brakowało mi takiej kompletnej linii kosmetyków w naturalnych, cielistych odcieniach. Na pierwszy rzut postanowiłam pokazać Wam część lakierów z tej serii. Jak się Wam podobają?

Moje kolory to od lewej: 02 i nude it, 04 cupcake topping, 03 i'm lost in you i 07 hope for love.



Lakiery trafiają do nas w znanych z szaf Catrice buteleczkach o pojemności 8 ml i typowych dla nich wąskich pędzelkach. Odcieni do wyboru jest siedem, a dziś porozmawiamy o trzech, którym postanowiłam zafundować nietypowy test, zobaczcie:



Uwierzcie lub nie, ale dla mnie był to pierwszy raz kiedy miałam więcej niż jeden lakier na paznokciach (nie licząc jednorazowej próby z manikiurem francuskim) :D Obecna moda na łączenie kontrastowych kolorów jest zupełnie nie w moim stylu, ale pomyślałam, że z pastelami nie powinno być źle... I rzeczywiście, moim zdaniem po tych trzech odcieniach widać, że są to kolory „z jednej bajki” - kojarzą mi się z ofertą mlecznych shake'ow z McDonald's :D Ten wspólny mianownik ujmuje temu zestawieniu ekstrawagancji, co pewnie dla jednych będzie zaletą, a dla innych wadą... Dla mnie był to strzał w dziesiątkę!

Tak pomalowane paznokcie ponosiłam przez parę dni do pojawienia się pierwszego odprysku emalii. Potem wszystko zmyłam, a relację przedstawiam poniżej :)


02 i nude it to śliczny śmietankowy kolor o naturalnym wykończeniu. Jest też najtrudniejszym w obsłudze kolorem z tej serii, bo jest bardzo gęsty, a przez to trudny w nakładaniu. Przy moim pierwszym zetknięciu z nim nałożyłam go standardowo dwie średniej grubości warstwy i niestety, skończyło się to „pobąblowaniem” jego powierzchni :( Trzy cieniutkie warstwy i pilnowanie, by każda dokładnie wyschła przed nałożeniem kolejnej powinno załatwić sprawę. Z trzech testowanych kolorów ten ma najsłabszą trwałość, która i tak (jak na moje paznokcie) była powalająca: czterodniowa!

Bąble przed i odprysk po :(



03 i'm lost in you ma barwę, która mi najbardziej kojarzy się z bardzo mleczną czekoladą – taką jak na przykład Milka. Ciepła tonacja, eleganckie wykończenie i bezproblemowa obsługa: lubię to! Jego trwałość jest pośrednia między 02 a 07, a co mnie zaskoczyło – w jego przypadku słabym punktem okazały się nie wolne brzegi paznokci, a ich nasady... Nie umiem tego wytłumaczyć ;) Pod koniec czwartego dnia ubytki emalii były malutkie, ale były.

07 hope for love ma odcień truskawkowego milkshake'a. Tonacja jest bliska neutralnej, a najlepszą trwałością i łatwością obsługi wygrywa wśród testowanych wariantów. Po czterech dniach zaobserowałam jedynie subtelne starcie lakieru z końcówek niektórych palców, co u mnie stanowi bardzo dobry wynik.


Te apetyczne, rozbielone kolory trafiają w mój gust w stu procentach. Jeśli chodzi o ocenę ich jakości, to jak dla mnie – za taką cenę (8 zł/szt.) nie ma powodu do narzekań i pewnie wypróbuję jeszcze jakiś lakier z tej serii, jeśli tylko wreszcie je gdzieś znajdę :P Sądząc po ogołoconych szafach w „moich” Naturach to Wam ta seria chyba też wpadła w oko, nieprawdaż? ;)

8 komentarzy:

  1. Hope for love mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  2. szkoda, że sprawiają problemy, bo kolory są super!

    PS :D Naprawdę nie mogę uwierzyć, że to Twój pierwszy raz z multikolorowymi paznokciami!

    OdpowiedzUsuń
  3. O jeny, post lakierowy :D <3 tylko gdzie link na fb? jak ja mam teraz komentować? :P
    Spoko kolory, szczególnie ten najjaśniejszy mi się podoba. Ale mam już tyle lakierów, że nie czuję się zainteresowana kolejnymi. W ogóle u mnie taka zabawna sprawa z lakierami z Essence, bo generalnie za nimi nie przepadam, ale jak jest jakichś w limitkach fajny, to kupuje xD tylko te ze standardowej serii w ogóle do mnie nie przemawiają. Za to brokaty jak najbardziej lubię i mam ich parę. No i kolejna rzecz - nie przepadam za nudziakami, u mnie rządzą kolory i wzory.
    Tak teraz skojarzyłam, że ten nr 07 to prawie jak "marsala" czyli lans i fejm :D hihi kilka dni temu kupilam sobie lakier który ma odcień podobny do marsala i jak będzie ładniejsza pogoda do sesji zdjęciowej to pokażę go na blogasku ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam z lakierami Essence to samo - tych colour&go nie lubię, ale te z limitek naprawdę się u mnie sprawdzają :) A na lakier "marsalowy" teraz sama zachorowałam i jak już kupię to Insta-Dri (a teraz serio mam zamiar!) to planuję się za takim rozejrzeć. Będę wypatrywać Twojego posta ^^

      Usuń
    2. Oj, nie powiedziałabym że ten różowy jest podobny do marsali, chyba powinien nieco bardziej wpadać w rudy/ceglany, tak chociaż odrobinę. Ale chyba kolory to kwestia bardzo subiektywna no i nie widziałam tych lakierów na żywo ;)

      Usuń
  4. Chyba w opisie do 1szego zdjęcia kolejność jest pomylona - Cupcake topping to ten brokatowy?

    Najbardziej podoba mi się właśnie on i I nude it, mogłyby razem wyglądać pięknie, brokatowy french? :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam takie kolorki na paznokciach ;)) chociaż z tą firmą mam złe doświadczenia lakierowe... jak dla mnie poprzednie serie cechuje bardzo słaba wytrzymałość

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Kosmeologika , Blogger