3/12/2015

SOS | Maseczki, których składniki zawsze znajdziemy w domu ;)

Są wśród nas takie, które cerę pielęgnują z zegarmistrzowską precyzją. Są i takie, które działają na spontanie. Między obiema skrajnościami mamy całe spektrum mniej i bardziej zorganizowanych ceromaniaczek i myślę, że przedstawicielce każdej z grup może zdarzyć się niespodziewana „wena” na nałożenie maski... oraz jeszcze bardziej niespodziewane braki w kosmetyczce ;)

Gdy akurat skończyły nam się ulubione maseczki, a nie miałyśmy w planach dzikiego pędu do najbliższej drogerii, kosmetyk możemy zrobić w domu z tego, co akurat mamy pod ręką. Mając jednak na uwadze to, że w przeciętnym polskim domu ciężko szukać kurkumy (polecam!) czy wyszukanych olejków, postanowiłam przygotować na dziś wpis o maseczkach, które na 99% będziecie mogły zrobić choćby w tej chwili :)

Okej, z cebulą to żarcik taki. | źródło oryginału




No dobra, żarty żartami, ale zaraz po cebuli moim pierwszym skojarzeniem były ziemniaki. Tak, wiem, nie każdy je lubi, nie każdy je jada, ale umówmy się - w przeciętnym bloku ciężko będzie znaleźć mieszkanie, w którym nie będzie ani jednego. Jeśli więc Wasza cera jest szara i zmęczona, przygotujcie:

  • 1 ugotowanego ziemniaka
  • 2 łyżki ciepłego mleka
  • 1 łyżeczka soku z cytryny
  • idealna byłaby gaza typu sheet mask, ale oczywiście nada się cokolwiek co przytrzyma maskę na swoim miejscu ;)


Ziemniaka ugniatamy, mieszamy z pozostałymi składnikami, nakładamy na kwadrans i spłukujemy chłodną wodą.

źródło

Jeśli zaś Wasza cera jest tłusta, to powinien zainteresować Was banalny przepis ma maseczkę z białek jaj. Potrzebujemy po prostu:

  • 2 jajek


Oddzielamy białka od żółtek. Białka ubijamy na sztywną pianę i nakładamy na twarz. Po kwadransie (podczas którego możemy przygotować z żółtek kogel-mogel ;) ) zmywamy maseczkę ciepłą wodą.

źródło


Taka maseczka lekko ściąga skórę, dlatego nie polecam jej do cery suchej. Jeśli taką posiadasz, powinnaś stać się fanką stosowania na twarz nabiału! Twarożek, jogurt naturalny, jogurt wiejski, a nawet → mleko w formie toniku mogą stać się Twoimi najlepszymi przyjaciółmi, zwłaszcza w połączeniu z nawilżającym miodem czy odżywczymi bananami. Takie maseczki zdarza mi się pichcić najczęściej i z moich doświadczeń wynika, że dokładne proporcje i składniki nie mają aż tak kluczowego znaczenia. Mogą to być na przykład:

  • 2 łyżki jogurtu naturalnego
  • 1 łyżeczka miodu


(Mieszamy, nakładamy na 10 minut, spłukujemy.)

Inny przepis:

  • 1 mały banan
  • 3 łyżeczki serka wiejskiego/twarogu/gęstej (!) śmietany


(Mieszamy, nakładamy na 10-15 minut, zmywamy.)

źródło


Przy okazji podzielę się z Wami moimi uwagami odnośnie stosowania maseczek.

1. Ja częstotliwość nakładania ich uzależniam od peelingu - zawsze po złuszczaniu nakładam maseczkę i odwrotnie: maseczkę nakładam wyłącznie na oczyszczoną z martwego naskórka cerę. Oba zabiegi są u mnie ze sobą nierozerwalnie połączone. Peeling bez maseczki kończy się u mnie czasem przesuszem/podrażnieniem, a maseczka nałożona na nieprzygotowaną wcześniej skórę działa po prostu gorzej.

Peeling robię dwa razy w tygodniu i tyleż razy nakładam maseczkę.

2. Za takie obrzędy biorę się wyłącznie wieczorami. Mówi się, że wtedy cera przełącza się w tryb regeneracji i lepiej przyjmuje to, czym ją „dokarmiamy”. Nie wiem ile w tym prawdy, bo sama robię tak z czystej wygody oraz dlatego, że lubię rano mieć już idealnie ukojoną, wyrównaną, rozjaśnioną i oczyszczoną cerę. Od razu poprawia mi to humor ;)

3. Nie wyobrażam sobie już zmywania maseczki czymkolwiek innym niż ściereczką z mikrowłókna (tzw. mikrofibry). Na rynku jest masa gadżetów o podobnej funkcji (szmatki muślinowe, różne gąbki, rękawice...), ale dla mnie najzwyklejsza ściereczka do kurzu za 2,50 zł sprawdza się idealnie :) Najbardziej doceniam ją zmywając uporczywe maseczki jak glinki czy algi, ale ogólnie nienawidzę tej czynności i bez sensownego akcesorium już po prostu się za to nie biorę.

4. Maseczkę zmywam wyłącznie wodą (bez żadnego detergentu), po czym przecieram twarz hydrolatem i wklepuję krem pod oczy oraz ulubiony olejek, rzadziej krem. Nie uważam jednak by było to konieczne u każdego, polecam spróbować jak cera zachowa się bez tego ostatniego kroku. Możecie być zaskoczone :)

5. Czas trzymania maseczki oraz jej składy traktujcie z dystansem. „Rozpuszczalniki” takie jak mleko czy woda próbujcie zastąpić ulubionymi hydrolatami, naparami z ziół czy herbaty. Rzadką maseczkę najlepiej zagęszczać skrobią ziemniaczaną, która również bardzo fajnie i wszechstronnie działa na cerę. Jeśli zamierzacie użyć czegoś, z czym wcześniej nie miałyście styczności, polecam zrobić próbę uczuleniową!

Co nakładacie na twarz w awaryjnej sytuacji? Macie ulubione domowe przepisy?

Pozdrawiam :)


Kosmeonautka

8 komentarzy:

  1. Bardzo lubię domowe przepisy, bo wiem dokładnie co jest w kosmetyku. Świetnie przepisy . Szkoda, że tej cebuli nie dało się zużyć ;) Pozdrawiam i życzę miłego dnia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo lubię domowe przepisy, bo wiem dokładnie co jest w kosmetyku. Świetnie przepisy . Szkoda, że tej cebuli nie dało się zużyć ;) Pozdrawiam i życzę miłego dnia :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Korzystne jest nakładanie olejów, np. z oliwek, zwłaszcza przy suchych cerach :-).

    OdpowiedzUsuń
  4. Ziemniaków pod dostatkiem, a ja wciąż nie próbowałam maseczki z ziemniaka:-D

    OdpowiedzUsuń
  5. Z aspiryny i jogurtu naturalnego :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jejuniu... peeling twarzy wykonujemy raz w miesiącu. Ciała można raz w tygodniu. Skóra musi się zregenerować. Powie Ci to każdy dobry kosmetolog. Fajne przepisy, wypróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Słyszeliście o domowej maseczce z białka? Dla mnie to rewelacyjna propozycja i jeśli faktycznie tak działa, jak wszyscy mówią, to koniecznie muszą sprawdzić. Zerknijcie tutaj - https://www.alternatywnadroga.pl/bialko-na-twarz-cala-prawda-na-temat-domowej-maseczki-z-bialka/ . Dokładnie dowiecie się, w jaki sposób taka maseczka działa.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Kosmeologika , Blogger